Do niebezpiecznej sytuacji doszło po południu w sekretariacie prezydenta Grudziądza Macieja Glamowskiego. Pijany mężczyzna z siekierą wtargnął do budynku i groził sekretarce - poinformowała rzecznik prasowa włodarza miasta Beata Adwent. Zatrzymała go policja.
Około godziny 13.00 do sekretariatu przy gabinecie prezydenta wtargnął mężczyzna, który siekierą sterroryzował sekretarki. Jedna z nich miała ostrze przystawione do twarzy. Tylko bardzo odpowiedzialna reakcja obu urzędniczek i zachowana przez nie zimna krew sprawiły, że napastnik nie zdołał zrealizować swojego planu i nie dostał się do gabinetu Macieja Glamowskiego - napisała w oświadczeniu wydanym przed godziną 17.00 rzecznik prezydenta Grudziądza.
Pracowniczki biura zaalarmowały policję i straż miejską. Dzięki współpracy Urzędu Miejskiego z funkcjonariuszami napastnik został niebawem przy ul. Długiej zatrzymany przez policję - dodała rzeczniczka.
Rzecznik prasowy grudziądzkiej policji sierż. sztab. Maciej Szarzyński powiedział, że na szczęście nic się nie stało, a mężczyzna po uzyskaniu od jednej z sekretarek informacji, że prezydenta nie ma w gabinecie, opuścił budynek. Policjant dodał, że wcześniej mężczyzna groził sekretarce i o to jest teraz podejrzany.
Napastnik został zatrzymany i trzeźwieje, gdyż miał 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Na tę chwilę mężczyzna jest podejrzany o stosowanie gróźb karalnych. Grozi za ten czyn do 2 lat pozbawienia wolności. Jest za wcześnie, żeby mówić o możliwym wniosku aresztowym czy zmianie kwalifikacji czynu. Mężczyzna musi wytrzeźwieć i złożyć wyjaśnienia - powiedział sierż. sztab. Szarzyński.
Żona prezydenta Grudziądza jest siostrą żony zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Rzeczniczka ratusza powiązała w oświadczeniu czwartkowe wydarzenie w jej mieście z tragedią w Gdańsku.
Krótko po rozpoczęciu swojej prezydenckiej kadencji Maciej Glamowski poruszony śmiercią Pawła Adamowicza zorganizował w Grudziądzu spotkanie z młodzieżą na temat hejtu w przestrzeni publicznej i w mediach społecznościowych. Niestety wydaje się, że ta spirala nienawiści nie ma końca. Nieustannie znajdują się ludzie, którzy regularnie sączą swoją nienawiść i swoją agresję. Prędzej, czy później ten przekaz trafia na podatny grunt szaleństwa albo zwyczajnego zła - napisała w oświadczeniu Adwent.