Po trzech latach Marek Kuchciński wraca na pierwszą linię politycznego frontu. Były marszałek Sejmu objął dziś funkcję szefa kancelarii premiera. Na tym stanowisku zastąpił Michała Dworczyka, który odszedł z rządu na fali próby odwołania Mateusza Morawieckiego.
Prezydent Andrzej Duda powołał dziś Kuchcińskiego na ministra-członka Rady Ministrów.
Panie ministrze, w trudnym czasie, kiedy tak samo, jak i reszta Europy, reszta świata borykamy się z całym szeregiem problemów gospodarczych, przede wszystkim wywołanych napaścią rosyjską na Ukrainę, kiedy jest tak wiele niepokoju, kiedy jest tak wiele trudnych decyzji, które trzeba podejmować w ramach Rady Ministrów, kiedy trzeba podejmować również wiele decyzji niepopularnych, które zawsze są decyzjami niełatwymi dla polityków, zwłaszcza w standardach demokratycznych, kiedy wszyscy podlegamy wyborom. Bardzo dziękuję za to - podkreślił Duda. Według niego, "pokazuje to, nie tylko determinację i gotowość pracy dla Rzeczypospolitej, ale to pokazuje także odwagę i głębokie poczucie misji".
Premier Mateusz Morawiecki podziękował Michałowi Dworczykowi za bardzo ciężką i skuteczną pracę w Kancelarii Premiera na tak wielu polach. Nominacja Marka Kuchcińskiego na szefa KPRM z pewnością pomoże całej rządowej administracji w stawianiu czoła wielkim wyzwaniom, które są przed nami - dodał.
Jak zauważa dziennikarz RMF FM Roch Kowalski, wejście byłego marszałka Sejmu do rządu jest elementem partyjnej układanki. Marek Kuchciński nie należy do grona współpracowników premiera, jest zaufanym Jarosława Kaczyńskiego. To zresztą prezes PiS-u miał być pomysłodawcą powołania Kuchcińskiego w skład Rady Ministrów - mimo że premier zapewniał, iż była to jego osobista decyzja.
Nad Kuchcińskim krąży też widmo nierozliczonych spraw - wykorzystywania rządowych samolotów do rodzinnych podróży oraz tzw. afera podkarpacka. Wczoraj w specjalnym oświadczeniu Kuchciński po raz kolejny zapewniał, że doniesienia o jego nieobyczajnych zachowaniach są po prostu nieprawdziwe.