Zwrotu dwóch tysięcy złotych wydanych na lekcje domaga się matka maturzysty z Lublina. Pieniądze oddać ma nauczycielka, która udzielała jej synowi korepetycji z języka polskiego. Matka ucznia twierdzi, że jej syn uzyskał zbyt mało punktów na maturze.
Korepetytorkę poleciła nauczycielka maturzysty. Kobieta przygotowała go do prezentacji na egzaminie ustnym z języka polskiego. Jednak chłopak uzyskał minimalną liczbę punktów i to jest – zdaniem jego matki – powód do zwrotu pieniędzy za korepetycje.
Matka skierował sprawę do sądu, ponieważ stwierdziła, że korepetytorka nie wywiązała się z umowy i źle przygotowała jej syna do matury. Jednak pozwana nauczycielka nie poczuwa się do winy. - Wszystko skupia się na części ustnej egzaminu. Ja nie mam na nią wpływu, bo nie byłam członkiem komisji - tłumaczy. Zaznacza też, że maturzysta bardzo dobrze poradził sobie na części pisemnej.
Kolejna rozprawa odbędzie się za miesiąc.