Nie żyje Lech Jęczmyk, tłumacz m.in. Hellera, Vonneguta, Bergera i Dicka, redaktor "Kroków w nieznane", współorganizator straży w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie, członek zarządu Polskiej Partii Niepodległościowej. Miał 87 lat.
O śmierci Lecha Jęczmyka poinformował w mediach społecznościowych Wojciech Sedeńko, dziennikarz i popularyzator SF.
Lech Jęczmyk urodził się 10 stycznia 1936 r. w Bydgoszczy. Cztery lata później w efekcie zarządzenia niemieckich władz okupacyjnych trafił wraz z rodziną na warszawski Grochów. Po zakończeniu wojny rodzina Jęczmyków pozostała w Warszawie - Lech zaczął trenować judo, zdał maturę i rozpoczął studia uniwersyteckie.
"Z przyczyn niekoniecznie obiektywnych (...) nie otrzymał zgody na studiowanie anglistyki. Miast tego ukończył w 1959 r. rusycystykę, co w jego przekonaniu paradoksalnie okazało się dlań szczęśliwym zrządzeniem losu" - napisał Przemysław Mazur w artykule "Urodziny Lecha Jęczmyka" na stronie paradoks.net. pl w 2021 roku.
W latach 1959-63 Lech Jęczmyk pracował Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, później został kierownikiem redakcji Wydawnictwa "Iskry". "To właśnie w tym okresie swojej aktywności (tj. do roku 1978, kiedy to został zwolniony z polecenia Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) doprowadził do publikacji sześciu zbiorów opowiadań science fiction pt. "Kroki w nieznane", które walnie przyczyniły się do popularyzacji tej odmiany literatury na polskim gruncie" - przypomniał Przemysław Mazur.
Równolegle w innych wydawnictwach (m.in. w Państwowym Instytucie Wydawniczym) publikował przekłady powieści autorów uznawanych współcześnie za klasyków literatury amerykańskiej - m.in. "Paragraf 22" Josepha Hellera w roku 1975.
Od 1978 r. był kierownikiem działu literatury anglojęzycznej w Spółdzielni Wydawniczej "Czytelnik" - to dzięki niemu w tzw. "Serii z kosmonautą" ukazały się m.in. takie pozycje jak "Planeta śmierci" Harry’ego Harrisona, "Rycerze na rozdrożach" Kiryła Bułyczowa, "Słoneczna loteria" Philipa K. Dicka. A także: "Twarzą ku Ziemi" Macieja Parowskiego, "Cylinder van Troffa" Janusza Zajdla, "Wir pamięci" Edmunda Wnuka-Lipińskiego i "Senni zwycięzcy" Marka Oramusa. "Tym samym Lech Jęczmyk doprowadził do zaistnienia nurtu znanego jako fantastyka socjologiczna, jednego z najciekawszych zjawisk w polskiej literaturze XX wieku" - ocenił Mazur.
W latach 1981-84 działał w "Solidarności" Międzywydawniczej; od 1982 r. był autorem (ps. AZ, Adam lub Antoni Zajonc, Andrzej Zawada), redaktorem, kolporterem podziemnych czasopism: "BMW", "Wyzwolenie", "Vacat", "Sprawa".
W latach 1985-92 był - jak podaje Encyklopedia Solidarności - w Zarządzie Polskiej Partii Niepodległościowej. Niemal równocześnie, w latach 1984-92, kierował działem zagranicznym miesięcznika literackiego "Fantastyka", którego później był redaktorem naczelnym. Od 24 kwietnia 1982 r. był rozpracowywany przez Wydz. III-1 KS MO w ramach kwestionariusza ewidencyjnego krypt. Czytelnik.
W 2013 r. wydał książkę autobiograficzną pt. "Światło i dźwięk. Moje życie na różnych planetach". "W tych erudycyjnych, pisanych ze swadą i humorem tekstach zawarł on nierzadko gorzkie refleksje o kondycji współczesnej cywilizacji zachodniej i jej niepewnej przyszłości. Znać w nich jednak także nadzieję opartą na koncepcjach chrześcijańskich myślicieli, w tym zwłaszcza szczególnie przezeń cenionego Nikołaja Bierdiejewa. Autor błyskotliwych bon motów (m.in. +W starciu kapitalizmu z socjalizmem zwycięzcą okazał się feudalizm+)" - napisał Przemysław Mazur.
Lech Jęczmyk "wystąpił" też w komiksie - jako Paul Barley w serii "Funky Koval" Bogusława Polcha i Macieja Parowskiego.
Rozmawiając z PAP w 2018 r. - w rocznicę zamachu na prezydenta Johna F. Kennedy'ego - Jęczmyk przedstawił się jako "zdecydowany zwolennik" spiskowej teorii dziejów. Jego zdaniem polityczna poprawność "jest niczym innym jak cenzurą myśli".
A myślenie naprawdę nie boli. Nawet pobieżnie śledząc historię - i przy okazji myśląc - można łatwo dojść do wniosku, że więcej dziejowych zakrętów, przewrotów itp. jest wynikiem tajnych porozumień, spisków właśnie - wyjaśnił. Zdecydowanie mniej jakichkolwiek konkretnych i trwałych następstw przyniosły oficjalnie, w świetle mediów, podpisywane traktaty - dodał.
Weźmy choćby na przykład pakt Ribbentrop-Mołotow, którego oficjalne upowszechnione natychmiast zapisy głosiły o nieagresji pomiędzy Niemcami a Związkiem Sowieckim - wytrzymały niecałe dwa lata. Natomiast skutki towarzyszącego mu tajnego protokołu odczuwamy praktycznie do dzisiaj - podsumował.
Lech Jęczmyk zmarł w poniedziałek, 17 lipca, w Warszawie. Miał 87 lat.