Radek Sikorski planował zawiadomić prokuraturę o przestępstwie, które miał popełnić Antoni Macierewicz. Z kolei szef kontrwywiadu wojskowego szukał kompromitujących materiałów o przeszłości Sikorskiego - pisze jedna z ogólnopolskich gazet.
Zawiadomienie do prokuratury, przygotowane w resorcie obrony, dotyczyło tajnych dokumentów, które miał zgubić Macierewicz. Sprawa dotarła do premiera. Był to kontratak Sikorskiego, twierdzą źródła gazety. Macierewicz próbował szukać haków na ministra. Kierowana przez Macierewicza komisja weryfikacyjna tajnych służb wojskowych wzywała emerytowanych oficerów WSI. Rozpytywano ich o ewentualne związki Sikorskiego z brytyjskim wywiadem.
Radek Sikorski nie spodziewał się, że rozmowa z premierem będzie tak krótka i oschła. Jarosław Kaczyński nie próbował go zatrzymać, dymisja ministra obrony została przyjęta od ręki - potwierdza osoba blisko związana z Sikorskim. - Premier miał pretensje, że Sikorski ulega wpływom "czerwonych generałów" i jest w konflikcie z Pałacem Prezydenckim. Jeśli minister sam by się nie podał do dymisji i tak zostałby odwołany - mówi współpracownik Kaczyńskiego z władz PiS.