Minister Szmajdziński zapowiedział, że decyzja o tym, którą z czterech irackich stref stabilizacyjnych będą dowodzić Polacy, zapadnie najprawdopodobniej po wizycie szefa polskiej dyplomacji w Waszyngtonie.
Na razie nie wiadomo, czy będzie to strefa północna, czy tak zwana górna południowa, między Basrą a Bagdadem. Strona polska czeka na przekazanie wszelkich informacji na temat obu dostępnych jeszcze stref przez dowództwo amerykańskie na Florydzie.
Jak podkreślił minister obrony, żadna z tych stref nie jest łatwa do działania: tu są szyici, tu są sunnici, tu są Kurdowie, tu są dwie administracje kurdyjskie, tu jest administracja turecko-iracka, tu jest 50 stopni temperatury, tu jest 30 stopni temperatury, tu jest większy teren, tu jest mniejszy teren... dziesiątki różnych rzeczy.
Polska chce, by w naszej strefie działały siły zbrojne innych państw NATO, a także krajów Unii Europejskiej – złożyła propozycję, by kierowanie dywizją objęło dowództwo polsko-niemiecko-duńskiego Korpusu Północ-Wschód. Jeśli tak by się stało, dowództwo początkowo objąłby polski oficer, potem niemiecki lub duński.
W rozmowie z polskim ministrem sekretarz generalny NATO George Robertson zadeklarował, że jeszcze w tym tygodniu Rada Ambasadorów Paktu rozważy, jakie środki może przeznaczyć do dyspozycji państw biorących udział w misji w Iraku.
FOTO: Archiwum RMF
06:15