160 tys. złotych zniknęło w ciągu dwóch lat z kont Urzędu Gminy w zachodniopomorskim Myśliborzu. Podejrzenie padło automatycznie na księgową, jak się okazało - trafnie. Kobieta z miejsca straciła pracę, a jej sprawę prowadzi prokuratura.
Była już pracownica urzędu przyjmowała pieniądze od petentów za podatki i opłaty lokalne. Wydawała potwierdzenia, a kiedy interesant wychodził, anulowała transakcję w systemie komputerowym, a pieniądze brała do kieszeni. Sprawa się wydała, bo do podatników zaczęły przychodzić wezwania do zapłaty, a do urzędu zaczęli się zgłaszać ludzie z oryginalnymi potwierdzeniami wpłat. Władze miasta uspokajają, że każdy, kto zapłacił podatki i ma dowód wpłaty, nie będzie musiał tego robić ponownie.
Śledczy jeszcze nie postawili zarzutów nieuczciwej księgowej, bo wciąż zastanawiają się, czy kobieta winna jest kradzieży, wyłudzenia, oszustwa czy fałszerstwa.