Nie żyje ks. Andrzej Dymer, były dyrektor Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie - przekazała PAP Kuria Metropolitalna Szczecińsko-Kamieńska. Wczoraj w TVN 24 wyemitowano reportaż o ks. Dymerze. Wynikało z niego, że wykorzystywał seksualnie osoby nieletnie, a szczecińscy biskupi wiedzieli o tym od 1995 r.

Jak pisze Onet, ks. Andrzej Dymer zmarł dziś rano po długiej chorobie nowotworowej. Miał 58 lat. Z ustaleń portalu wynika, że już od długiego czasu stan duchownego był bardzo ciężki.

W piątek kwartalnik "Więź" podał, że abp Andrzej Dzięga odwołał ks. Andrzeja Dymera z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie. Według czasopisma metropolita szczecińsko-kamieński decyzję podjął podczas spotkania z mężczyzną, który przed laty był wykorzystany seksualnie przez kapłana.

Z wczorajszego reportażu TVN 24 "Najdłuższy proces Kościoła" wynika, że ks. Dymer wykorzystywał seksualnie osoby nieletnie, a szczecińscy biskupi wiedzieli o tym od 1995 r. Śledztwo wszczęto jednak dopiero po publikacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w 2008 roku.

W tym samym roku kościelny trybunał skazał duchownego za molestowanie seksualne wychowanków. Dymer złożył apelację. Do dziś ostatecznego wyroku instytucji Kościoła wciąż nie ma. Nie zapadł także wyrok przed sądami świeckimi - przestępstwa się przedawniły. Duchownego nie spotkała ani kara, ani ostracyzm w Kościele instytucjonalnym. Przez długi okres nie odsunięto go też od pracy z dziećmi.

Prymas Polski: Jest mi przykro, że nie sprostałem oczekiwaniom osób pokrzywdzonych

W oświadczeniu przekazanym wczoraj PAP przez Biuro Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży prymas Polski abp Wojciech Polak odniósł się do informacji, jakie usłyszał podczas spotkania z osobami pokrzywdzonymi, których świadectwa zostały upublicznione w tekstach red. Zbigniewa Nosowskiego i w reportażu TVN 24 "Najdłuższy proces Kościoła".

"Uważam, że niesłychana przewlekłość kościelnych procedur w sprawie ks. Andrzeja Dymera oraz brak odpowiedniego traktowania osób skrzywdzonych na wielu etapach tego postępowania nie mają żadnego usprawiedliwienia" - podkreślił prymas Polski.

"Wcześniej wiedziałem o sprawie niewiele, opierając się jedynie na przekazach medialnych. Ponieważ osobom pokrzywdzonym towarzyszyli doświadczeni prawnicy znający sprawę, uznałem, że osoby skrzywdzone będą miały wystarczającą pomoc, aby dokonać zgłoszenia do Stolicy Apostolskiej, zgodnie z obowiązującym w Kościele prawem" - napisał abp Polak.

Dodał, że "zaproponował wsparcie swojego biura w przygotowaniu zgłoszenia oraz Fundacji Świętego Józefa w udzieleniu pomocy psychoterapeutycznej". "Po obejrzeniu reportażu jest mi przykro, że nie sprostałem oczekiwaniom osób pokrzywdzonych, co wyraził w filmie jeden z uczestników spotkania" - napisał abp Polak.

Wyjaśnił, że "wskazane powyżej ustalenia z osobami obecnymi na spotkaniu oraz podjęte działania miały bowiem na celu, zgodnie z jego uprawnieniami jako delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, wyjść im naprzeciw". "Chciałbym jeszcze potwierdzić, że jako delegat KEP zostałem poinformowany o dokonaniu zawiadomienia w tej sprawie do Stolicy Apostolskiej. Osądzenie sprawy jest wyłączną kompetencją Stolicy Apostolskiej" - zaznaczył abp Polak.

Scheuring-Wielgus składa zawiadomienie do prokuratury

Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus poinformowała dziś, jeszcze przed informacją o śmierci ks. Drymera, że zawiadamia prokuraturę. ws. popełnienia przez księdza przestępstw seksualnych wobec dzieci. Oceniła na konferencji prasowej, że po spotkaniu z ofiarą obowiązkiem bp. Dzięgi było złożenie zawiadomienia do prokuratury, ale - jak podkreśliła - nie doszło do tego mimo jej apeli.

Składam zawiadomienie do prokuratury na ks. Andrzeja Dymera z artykułu 199 i 200 Kodeksu karnego o popełnieniu przestępstwa na dzieciach - poinformowała posłanka. Art. 199 mówi o seksualnym nadużyciu stosunku zależności lub krytycznego położenia, a art. 200 o obcowaniu płciowym z osobą małoletnią lub doprowadzenie jej do poddania się czynnościom seksualnym.

Biskupi szczecińscy kryli i kryją księdza-drapieżcę Andrzeja Dymera. Przez 25 lat na tacy podawali Dymerowi dzieci, bo to Dymer jest dyrektorem szkoły podstawowej, liceum, do zeszłego tygodnia również dyrektor Instytutu Medycznego w Szczecinie - mówiła Scheuring-Wielgus. Biskupi szczecińscy są winni i są współodpowiedzialni za wszystkie złe rzeczy, których dokonał Andrzej Dymer - zaznaczyła.

Posłanka Lewicy zaapelowała też do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Zobry, aby w trybie natychmiastowym zażądał od diecezji szczecińsko-kamieńskiej wydania wszystkich dokumentów związanych z ks. Dymerem.

Scheuring-Wielgus podkreśliła, że razem z Agatą Diduszko-Zyglewską umieściły ks. Dymera na "Mapie kościelnej pedofilii", a w 2019 r. poinformowały o nim papieża Franciszka podczas spotkania w Watykanie.