Nikt nie odpowie przed sądem za śmiertelne zatrucie "polską heroiną" w Krakowie. Narkotyczną substancję wyrzucono na śmietnik krakowskiego sądu w maju zeszłego roku. Butelki opisane jako dowody rzeczowe znalazła jedna z osób sprzątających. Potem ochroniarz z sądu zabrał jedną z butelek i wypił kilka łyków. Z objawami silnego zatrucia trafił do szpitala. Kilka dni później zmarł.
Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo - mówi prokurator Janusz Hnatka. Jak przyznaje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Balawajdrem procedury postępowania z dowodami były, ale zawiodły.
Nie uświadamiano sobie, że tutaj także są przekazywane fizyczne do sądu środki narkotyczne. Nikt nie zakładał, że ktoś może je wypić. To było niszczone w taki sposób, jak niszczone były inne dowody rzeczowe. Nie można powiedzieć, że jest odpowiedzialność karana, nie mówimy o odpowiedzialności służbowej - wyjaśnia.
Pracownicy sądu zostali ukarani dyscyplinarne. Zmieniono także procedury związane z dowodami rzeczowymi.