Do godziny 16 mieszkańcy i turyści nic nie zjedzą, ani nie wypiją nic na krakowskim Kazimierzu. Restauracje i sklepy zostały zamknięte, bo ich właściciele protestują przeciwko wprowadzeniu przez miasto tzw. Strefy Czystego Transportu.
Działająca od 5 stycznia strefa Czystego Transportu obejmuje plac Nowy i kilkanaście innych ulic w ścisłym centrum Kazimierza. Zgodnie z przepisami mogą tam wjeżdżać jedynie pojazdy elektryczne, napędzane wodorem albo gazem CNG. Ograniczenia te nie obowiązują mieszkańców strefy, przedsiębiorców, którzy mają tam siedzibę swojej firmy, osób niepełnosprawnych oraz taksówkarzy. Ponieważ rozwiązanie to budziło sprzeciw części radnych oraz mieszkańców, Rada Miasta zdecydowała, że będzie obowiązywać na razie przez pół roku, do początku lipca. Jeśli strefa się "sprawdzi", to radni zdecydują o przedłużeniu jej funkcjonowania oraz o poszerzeniu jej obszaru.
Zdaniem przedsiębiorców, SCT utrudnia im prowadzenie działalności gospodarczej i może doprowadzić do bankructwa.
Aktualnie po dwóch miesiącach obowiązywania SCT i, co ważne, wcześniejszym okresie roku obowiązywania poprzednika, czyli strefy ograniczonego ruchu odnotowujemy tak duży odpływ klientów i zainteresowania Kazimierzem, tak duży spadek obrotów i rentowności prowadzonych przez nas przedsiębiorstw, że nie jesteśmy w stanie czekać na decyzje i dalszy rozwój sytuacji do lipca, czyli do czasu kiedy według zapisów uchwały ma zostać zweryfikowana skuteczność i wpływ strefy na to, co się dzieje na Kazimierzu - mówił w rozmowie z PAP Krzysztof Nosek, przedsiębiorca działający na Kazimierzu.
Jak relacjonuje reporter RMF FM Marek Wiosło, na Kazimierzu jest też dziś mniej ludzi niż zwykle o tej porze.
Widziałam zamknięte restauracje i wiem, że ludzie dziś strajkują - mówiła w rozmowie z RMF FM krakowianka spotkana na Kazimierzu.
Bartosz Piłat z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie powiedział PAP, że strefa czystego transportu została wprowadzona w centrum Kazimierza decyzją rady miasta, dlatego postulat protestujących mogłaby zrealizować tylko rada przegłosowując nową uchwałę. Według jego wiedzy obecnie nie jest procedowany żaden taki projekt.
Rada miasta może to zrobić, ale my uważamy, że byłoby to błędem, tym bardziej, że na Kazimierzu obowiązuje obecnie łagodniejsza forma ograniczenia ruchu niż obowiązywała przez poprzedni rok - zaznaczył Piłat.
W akcji protestacyjnej - według Tomasza Noska, jednego z przedsiębiorców - bierze udział ponad 400 podmiotów.
Mieszkańcy i przedsiębiorcy z Kazimierza nie ograniczyli się do zamknięcia swoich lokali. Przyszli też na sesję z transparentami "Strefa czystego terroru", "Kazimierz umiera bez handlu", "Miasto katem przedsiębiorców", "Kazimierz czysta strefa, martwa strefa".
Radni PiS chcieli w środę wprowadzić pod obrady uchwałę, która doprowadziłaby do likwidacji strefy czystego transportu na Kazimierzu, zapowiadając jednocześnie, że jeśli ich wniosek nie uzyska poparcia, będą chcieli zwołania sesji nadzwyczajnej.
Radny Michał Starobrat (Klub PO.Nowoczesna Koalicja Obywatelska) ocenił, że strefa czystego transportu na Kazimierzu została uchwalona zbyt szybko i zawiera liczne błędy. "W moim imieniu za to przepraszam" - powiedział. Dodał, że sprawy tak ważne, jak strefa czystego transportu, powinny być konsultowane i nie można popełnić dalszych błędów, dlatego potrzebna jest dyskusja i nadzwyczajna sesja Rady Miasta. Ostatecznie to klub Koalicji Obywatelskiej złożył wniosek o jej zwołanie.
Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady Miasta Krakowa w sprawie strefy czystego transportu na krakowskim Kazimierzu.