Nawet 15 tys. zł odprawy otrzymali samorządowcy... za zmianę pieczątki. Pieniądze wzięli, bo ze stanowisk zostali zwolnieni, ale szkopuł w tym, że jedynie na papierze. Ani na godzinę nie stracili pracy, zmieniły się tylko tytuły: z wiceprezydentów na zastępców burmistrzów czy wójtów.
Okazało się, że na Podkarpaciu część samorządowców, po zakończeniu poprzedniej kadencji, zostało zatrudnionych na tych samych stanowiskach, tyle tylko, że z innymi tytułami. Osoby te nadal więc pełnią te same funkcje, zmieniły się tylko pieczątki.
Bezsensowność takiego rozwiązania widzą nawet sami włodarze gmin, na przykład zastępca burmistrza Głogowa Małopolskiego, który także odprawę ma dostać (9 tys.). Uważa, że całe zamieszanie to wina parlamentu, wszak przy zmianie ustawy o powoływaniu zamiast wybieraniu samorządowców można było zmienić zapis, że odprawy się należą.
Ta absurdalna sytuacja oburza także mieszkańców Podkarpacia. Większość z nich uważa, że samorządowcom odprawy się nie należą. Przecież nie stracił pracy, z jakiej więc racji ma dostawać pieniądze - mówi jeden z nich.
Problemy z odprawami mają także władze Tarnobrzega, Kolbuszowej, Sanoka, ale jeśli ich nie wypłacą – to w świetle prawa – także popełnią oszustwo finansowe.
Ale Podkarpacie to nie jedyny region w Polsce, gdzie takie wysokie odprawy, zagwarantowane w ustawie o pracownikach samorządowych, otrzymali miejscowi włodarze. Podobnie jest na Kaszubach.
Foto: Archiwum RMF
12:40