Ministerstwo Zdrowia przyznaje się do błędu, przez który brakuje pieniędzy na gwarantowane ustawą podwyżki dla pracowników szpitali. Jak dowiedział się nasz reporter Michał Dobrołowicz, resort zlecił kontrolę, która ma wyjaśnić, jak powstały nowe, kontrowersyjne kontrakty dla szpitali. Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych podaje, że w skali kraju brakująca kwota do końca roku może przekroczyć miliard złotych.
W czerwcu prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Dzięki temu projektowi pensje pracowników medycznych oraz okołomedycznych mają wzrosnąć. Problem w tym, że przez niskie wyceny świadczeń medycznych szpitale nie mają pieniędzy na podwyżki. Brakujące pieniądze dla jednego szpitala powiatowego to średnio kwota od 100 do nawet 400 tysięcy złotych w skali miesiąca.
Jedyny pomysł rozwiązania tego problemu to, jak ustalił nasz reporter, ponowna analiza dokumentów, na podstawie których Agencja Oceny Technologii Medycznych - odpowiedzialna za wyceny procedur - przygotowała kontrakty lecznic.
Gdy mówimy o kwocie miliarda złotych, to są to duże pieniądze, a sytuacja finansowa jest trudna. Musimy to rozważyć, AOTMiT jeszcze raz przyjrzy się wycenom. Za wcześnie mówić o tym, czy brakujące pieniądze są zabezpieczone, czy są do dyspozycji, musimy przeanalizować, ile pieniędzy będzie brakowało. Nie zostawimy tych szpitali samych sobie, będziemy rozmawiać. Nie jest to moment i czas, by dyrektorzy szpitali nie wypełnili ustawy, zwłaszcza w trudnym czasie nie tylko dla ochrony zdrowia, ale dla wszystkich Polaków - podkreśla w rozmowie z RMF FM wiceminister Waldemar Kraska.
Pracownicy szpitali czekać jednak nie chcą, bo - zgodnie z ustawą - powinni niebawem dostać większe pensje za lipiec.
Już na początku tygodnia prosiliśmy o wyjaśnienia, dlaczego kontrakty są tak niskie - podkreśla dyrektor Szpitala Powiatowego w mazowieckim Garwolinie Krzysztof Żochowski. Do tej pory satysfakcjonującej odpowiedzi nie uzyskaliśmy, stąd z całą pokorą przyznaję, że nie wiem, dlaczego tak się stało - dodaje.
Ministerstwo prosi o czas na wyjaśnienia do połowy sierpnia. Każdy szpital jest inny, każdy ma inną sytuację, musimy to przeanalizować, dlatego dajemy sobie czas, by te dane do nas spłynęły - dodaje wiceminister Kraska.