Pilna kontrola urzędu marszałkowskiego w szpitalu psychiatrycznym w Radomiu - dowiedział się reporter RMF FM. To efekt doniesień o dwóch gwałtach na dzieciach w tej właśnie placówce. Tymczasem podejrzewany o te przestępstwa 16-latek został już wypisany do domu. Dyrektor szpitala nie zamierza jednak podać się do dymisji.
Kontrolerzy sprawdzą przede wszystkim, w jaki sposób personel szpitala gwarantuje pacjentom bezpieczeństwo. Sprawdzane będzie przestrzeganie wszelkich procedur. Inspekcja zbada między innymi, czy w placówce jest wystarczająca liczba pracowników na poszczególnych oddziałach. Marszałek województwa - któremu podlega radomski szpital - zdecydował też, że w skład grupy kontrolerów zostaną powołani także specjaliści z dziedziny psychiatrii.
Już wiadomo, że podejrzany o gwałt nastolatek wszedł na oddział dziecięcy, na którym nie mógł przebywać. Nikt za to jeszcze nie poniósł odpowiedzialności. Co więcej 16-latek został wypisany z placówki, a sąd nie zastosował wobec niego żadnych środków zapobiegawczych. Nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy ten były już pacjent szpitala może stanowić zagrożenie. Dyrektor placówki Włodzimierz Guzowski z rozbrajającą szczerością przyznaje poza tym, że po wypisaniu pacjenta ze szpitala kontakt z nim się urwał.
Dyrektor szpitala psychiatrycznego twierdzi, że "jeśli ktoś zawinił, to na pewno nie on" i nie zamierza podać się do dymisji. Według niego, jeśli potwierdzą się podejrzenia, że w oddziale dziecięcym doszło do gwałtów, odpowiedzieć powinien ktoś z personelu. Zawiódł czynnik ludzki, ja natomiast nie mam sobie nic do zarzucenia - mówił dyrektor Guzowski. Odpowiedzialność za to zdarzenie musi ponieść ewentualnie osoba, która przyczyniła się do tego, że do tego doszło. Ja odpowiadam za zakład, jestem jego kierownikiem, ale nie mogę pilnować każdego pacjenta - tłumaczy.
Zdaniem byłej pielęgniarki, która pracowała w tym szpitalu, do incydentów mogły doprowadzić braki kadrowe. To jest niemożliwe, aby wszystkiego dopilnować, jak jest na dyżurze dwie pielęgniarki - usłyszał od niej nasz dziennikarz.
Sprawą gwałtu na 9-letnim chłopcu zajmuje się sąd rodzinny. Natomiast Prokuratura Okręgowa w Radomiu prowadzi śledztwo ws. ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez personel placówki, Na razie nikogo nie przesłuchała, zbiera jedynie materiały.
Według zeznań jego matki, dziecko zostało dwukrotnie wykorzystane seksualnie przez 16-latka. W rozmowie z portalem ezachodnia.eu kobieta opowiadała, że zostawiła chłopca na obserwację w szpitalu przy ulicy Krychnowickiej w Radomiu po rozmowie z pedagogiem szkolnym. Jej syn miał problemy emocjonalne. Kiedy następnego dnia zadzwoniła do dziecka, ten zaczął płakać, mówiąc, że ktoś mu "zrobił krecika". Początkowo nie chciał opowiedzieć, co się wydarzyło. Okazuje się, że 16-latek dwukrotnie brutalnie napastował dziecko. Chłopczyk bronił się, jak umiał - opowiadała matka. Niestety, tamten był silniejszy.
Co ciekawe, na razie formalnie przeciwko podejrzanemu o gwałt na 9-latku nie toczy się postępowanie. Sprawa dotyczy osoby niepełnoletniej, więc prokuratura przekazała wszelkie akta sądowi rodzinnemu w Radomiu. Ten stwierdził, że nie jest właściwy do prowadzenia tego postępowania, bo domniemany sprawca przebywa w województwie świętokrzyskim, więc przekazał akta sądowi w Jędrzejowie. Sprawa jest w zawieszeniu, bo ta decyzja uprawomocni się dopiero w przyszłym tygodniu.
Wciąż sprawdzany jest natomiast sygnał o wykorzystaniu seksualnym 13-latka.