Gdy przylatują - wypatrujemy wiosny, kiedy odlatują odliczamy dni do końca wakacji. Bociany w tym roku wyjątkowo szybko wyruszyły do ciepłych krajów. Ma to związek m.in. z dobrą pogodą.
W tym roku bociany szybciej zebrały się w sejmikach i odleciały do ciepłych krajów. Ma to związek m.in. z brakiem opadów i ciepłymi masami powietrza. Ptaki są w trakcie wędrówki do Afryki, zaczęła się ona 2-3 tygodnie szybciej. Już w lipcu wyleciały pierwsze ptaki. Pomogła tutaj pogoda, ponieważ bociany chciały wykorzystać gorące masy powietrza, co pomaga im w locie szybowcowym. Od tego ciepłego powietrza zależy, czy bociany dolecą do Afryki, czy może będą musiały poczekać. Dobre pogoda i brak długotrwałych opadów sprawiły również, że pisklęta szybciej dojrzały - powiedział naszemu reporterowi Sebastian Menderski, ornitolog z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Bociany to nie jedyne latające oznaki nadchodzącej jesieni. Zniknęły jerzyki, które są symbolem lata w mieście.
Wieczorami gromadzą się i latają wokół blokowisk, głośno piszczą. Tego głosu już nie ma. Do odlotu szykują się też jaskółki. Gromadzą się już na budynkach - mówi Menderski.
Polskie bociany migrują trasą wschodnią przez cieśninę Bosfor, Stambuł. To droga przez Ukrainę, Bułgarię Rumunię, Turcję, Syrię, Izrael, Egipt i do środkowej Afryki. Ptaki nie siedzą w jednym miejscu, ale koczują szukając lepszych żerowisk. Pierwsze bociany wleciały do Afryki już 3 tygodnie temu. Cała wędrówka zajmuje 4-5 tygodni, o ile dopisze im pogoda. Co roku zdarzają się przypadki, że część bocianów zostaje w kraju. Ptaki, które nie są sprawne i nie mogą latać trafiają zazwyczaj do specjalnych ośrodków. Największym zagrożeniem dla bocianów jest mróz i śnieg, jeżeli tego nie ma, to ptaki będą w stanie same sobie znaleźć pożywienie.
(nm)