Skandalicznie drogi remont biur i gabinetu byłego komendanta głównego policji. "Zastałem Bizancjum" - mówi nowy szef policjantów Zbigniew Maj i pokazuje dziennikarzom olbrzymi gabinet, prywatną łazienkę i - jak mówi - "zabawki" swojego poprzednika. Wszystko kosztowało... ponad 3 mln złotych.
"Zabawkami" nazwano zestaw kamer, mikrofonów i urządzeń do rejestracji, które w swoich pomieszczeniach kazał zamontować Marek Działoszyński. Nie rozumiem, do czego były potrzebne - komentuje obecny komendant. Nie wiem, po co te urządzenia na tej półce urzędnikowi. Czy pana ma podsłuchiwać, moich petentów czy może kadrę, która przychodzi, żeby gromadzić na nich materiał - podkreśla Maj.
Jego poprzednik miał do dyspozycji pokój do odpoczynku z garderobą, prywatną łazienkę i olbrzymią salę konferencyjną. Sprawdzimy, czy te wydatki były zgodne z prawem - zapowiada obecny szef policji.
Były Komendant Główny Policji Marek Działoszyński stwierdził jednak, że wyposażenie gabinetu odpowiada standardom XXI w., zaś jego następca prezentuje "niemerytoryczny poziom dyskusji".
Wolałbym powiedzieć o tym, że za moich trzech lat urzędowania jednak 30 tysiącom policjantów poprawiono warunki pracy - zakończył Działoszyński.
(mal)