​Trzeci dzień protestu okupacyjnego w budynku małopolskiego kuratorium oświaty. Protestuje tam teraz 13 osób. Wieczorem do nauczycieli dołączyć szef oświatowej Solidarności.

Jak mówią przedstawiciele związku, jeśli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to 20 marca związek podejmie decyzję o ogólnopolskim proteście.

W małopolskim kuratorium nauczyciele spędzili już drugą noc. Przyjechali m.in. z Warszawy, Gdyni i Nowego Sącza. Mają z sobą bagaże z jedzeniem i ubraniami, śpią na sali konferencyjnej.

Wczoraj do protestujących dołączył szef nauczycielskiej Solidarności Ryszard Proksa. Pani minister twierdzi, że wszystko wie i rozumie, tylko jakoś nie ma reakcji po tej stronie finansowej. Wszyscy twierdzą w rządzie, że pieniędzy jest dużo, że jest sukces gospodarczy, że budżet ma się świetnie, ale nauczyciele tego w ogóle nie odczuwają - mówi Proksa.

Nauczyciele podkreślają że przy tak niskich płacach w systemie zabraknie pedagogów. Myślę, że nasz kraj, jako kraj cywilizowany, będzie potrzebował edukacji za lat 10, 15 i później. I nie bardzo sobie wyobrażam, żeby przy tak istniejącym systemie mogła polska szkoła funkcjonować, nie będzie miał kto pracować - mówiła Jolanta Zawistowicz z małopolskiej Solidarności.

Nauczyciele w budynku krakowskiego kuratorium protestują od poniedziałku. Domagają się podniesienia wynagrodzenia zasadniczego pracowników oświaty o 15 proc. z wyrównaniem od stycznia 2019 r., a od 2020 r. o kolejne 15 proc. Chcą też wycofania przepisów dotyczących wydłużonej ścieżki awansu zawodowego nauczycieli oraz powrotu do poprzednich rozwiązań dotyczących oceny pracy nauczycieli.

W wystosowanym w poniedziałek piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego związkowcy napisali, że są oburzeni powielanymi przez niektórych polityką stereotypami dotyczącymi czasu pracy nauczycieli czy też odsyłaniem ich do programu 500 plus w celu poprawienia sytuacji materialnej. "Większość z nas czeka już 30 lat na poprawę warunków pracy i płacy, a swoje dzieci wychowaliśmy nie korzystając z żadnej finansowej pomocy państwa. Teraz domagamy się godnych wynagrodzeń" - podkreślili.

"Brak efektów rozmów w sprawie wysokości podwyżek w oświacie, pomiędzy stroną rządową a NSZZ ‘Solidarność’ jest powodem lawinowo narastającego niezadowolenia i napięcia w szkołach i placówkach oświatowych. Konsekwencją tego jest wchodzenie w spory zbiorowe przez oświatowe struktury NSZZ ‘Solidarność’  w całej Polsce. Mamy pełną świadomość, że to nie dyrektor danej placówki jest stroną w tym sporze tylko Rząd RP. Oczekujemy, że jako Premier Rządu podejmie Pan zdecydowane działania w tym zakresie" - czytamy w piśmie.

Nauczyciele protestowały również w stolicy Górnego Śląska. Setki z nich przed urzędem wojewódzkim w Katowicach pokazały swoje niezadowolenie z wysokości zarobków oraz polityki rządu wobec oświaty.

To jest dopiero przedsmak tego, co będzie szykowane. Będzie strajk, będzie ostro - zapewniali protestujący w rozmowie z reporterem RMF FM.

We wtorek przedstawiciele Solidarności spotkali się z minister edukacji narodowej Anną Zalewską. Rozmowy te nie przy niosły jednak skutku. 

Dziś ma się zebrać krajowa sekcja oświaty Solidarności, na której mogą zapaść decyzje o rozszerzeniu protestu. 

Opracowanie: