Są zarzuty dla kolejnej osoby w związku ze śmiercią 5-latka w Brzegu na Opolszczyźnie, który wpadł do niezabezpieczonej studzienki na budowie. Zastępca kierownika prowadzonych tam prac usłyszał zarzut nieumyślnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia wskutek zaniedbań.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Bartłomiej Paulus, jutro odbędzie się sekcja zwłok chłopca. Po uzyskaniu opinii biegłych śledczy mogą podjąć decyzję o zaostrzeniu zarzutów.
Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę 17 maja. 5-latek wpadł do źle zabezpieczonej studzienki na placu budowy. Zanim go wyciągnięto, przez kilka minut leżał w wodzie.
Chłopiec był reanimowany, zdołano przywrócić jego czynności życiowe. Dziecko trafiło do szpitala w ciężkim stanie. Od niedzieli 5-latek utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej. Zmarł w ubiegły piątek.
Tego samego dnia zarzut nieumyślnego narażenia na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - wskutek niedopełnienia obowiązków - usłyszał kierownik budowy, na której doszło do wypadku. Prokuratura ogłosiła, że kratka była mniejsza niż krawędź studzienki, na której się opierała. Wystarczyło ją lekko przesunąć, by zamieniła się w zapadnię. Zabrakło także barierek odgradzających teren budowy.
(abs)