Kobieta po zabiegu in vitro, przeprowadzonym w jednym ze szpitali w województwie zachodniopomorskim, urodziła nie swoje dziecko. Badania DNA potwierdziły, że 30-latka nie jest biologiczną matką dziewczynki, która urodziła się z wieloma wadami. Kobieta wraz z mężem starała się o dziecko od dawna. Miała za sobą kilka nieudanych zabiegów sztucznego zapłodnienia. O sprawie pisze "Głos Szczeciński".
Młoda kobieta wraz z mężem poddała się zabiegowi pozaustrojowego zapłodnienia. Urodziła córkę, która - jak się okazało - nie jest jej biologicznym dzieckiem. Niemowlę ma wiele wad wrodzonych. Teraz przebywa w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Zabieg in vitro przeprowadzono w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w szpitalu w Policach, który jest częścią szpitala klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie. Laboratorium korzysta z rządowego "Programu - Leczenie Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013 - 2016".
Wszystko wskazuje na to, że podczas zabiegu in vitro nasienie męża zamiast z komórką jajową żony połączono z komórką innej kobiety - mówi "Głosowi Szczecińskiemu" jeden z lekarzy znających sprawę.
Sprawa wyszła na jaw po badaniach DNA, gdy dziecko urodziło się z licznymi wadami wrodzonymi.
Według informacji "Głosu Szczecińskiego", rodzina wcześniej kilka razy starała się o potomstwo metodą in vitro.
Sprawa jest bulwersująca. Będę ją wyjaśniał osobiście - powiedział prof. Jacek Różański, Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Szczecinie.
Władze szpitala milczą. Według informacji gazety, szpital powołał wewnętrzną komisję do wyjaśnienia tego, co wydarzyło się w laboratorium.
Cały artykuł na ten temat przeczytacie w dzisiejszym "Głosie Szczecińskim".