Nazwisko kandydata na stanowisko nowego premiera Ukrainy będzie znane do połowy maja, poinformował prezydent Leonid Kuczma. Prezydent przyznał, że prowadzone na ten temat konsultacje są trudne – nowego premiera musi bowiem zatwierdzić parlament.
Zgodnie z ukraińską konstytucją kandydata na stanowisko szefa rządu wyznacza prezydent, a zatwierdza parlament. Problem Kuczmy polega na tym, że w zaistniałych warunkach trudno wybrać kandydata, który miałby szansę na akceptację większości deputowanych. Rząd Juszczenki został zdymisjonowany 26 kwietnia. Był to pierwszy ukraiński gabinet od 10 lat, który zdołał doprowadzić do wzrostu gospodarczego. W zasadzie wszyscy obserwatorzy zgadzają się z opinią, że dymisja nastąpiła z przyczyn politycznych, choć formalnym powodem było niewykonanie ubiegłorocznego programu rozwoju gospodarczego. Obserwatorzy zwracają uwagę, że z punktu widzenia Zachodu, w Kijowie nie ma w tej chwili dobrego kandydata na nowego szefa rządu. Jeszcze rok temu Kuczma mógłby liczyć na Serhija Tyhypkę, który cieszył się opinią umiarkowanego reformatora. Jednak w lipcu ubiegłego roku, z myślą o przyszłym objęciu teki premiera Tyhypko porzucił stanowisko w rządzie Juszczenki i stanął na czele partii typowo oligarchicznej. Jego niedawne podróże do USA, gdzie, jak podejrzewa się, starał się przekonać Amerykanów, iż jest właściwym kandydatem nie dały rezultatu - oznacza to, że Tyhypko stracił tam opinię reformatora. Ponadto nie poprą go komuniści, bo im Tyhypko kojarzy się z nienawistnymi reformami gospodarczymi, co oddala wizję, oczekiwanej przez niektórych, odbudowy ZSRR. Wśród kandydatów na premiera wymienia się jeszcze szefa administracji podatkowej Mykołę Azarowa i byłego szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Wołodymyra Horbulina. Z kolei Rosjanie dają poprzez przecieki w prasie do zrozumienia, że podoba się im obecny szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Jewhen Marczuk. Tymczasem w Kijowie powołano grupę inicjatywną, która rozpocznie przygotowania do referendum w sprawie przedterminowej dymisji prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy. Wyniki referendum nie będą wprawdzie wiążące, ale - jak twierdzi opozycja - będą miały znaczenie moralne.
foto EPA
05:30