Pod znakiem zapytania stoi planowane na przyszły czwartek przesłuchanie Jana Kulczyka przez orlenowską komisję śledczą. Trzeba mu dostarczyć wezwanie, a sekretariat komisji nie może się z Kulczykiem skontaktować.
To, że najbogatszy Polak po prostu nie kwapi się, by zeznawać pod przysięgą, to za daleko idący wniosek – łagodzi podejrzenia Zbigniew Wassermann.
Jest taka reguła procesowa, że dopiero wtedy można podjąć taką wątpliwość, jak dostanie się potwierdzenie odebrania wezwania i wtedy ktoś się nie zjawia. Dopóki nie ma dowodu doręczenia, to ta teza jest dość ryzykowna.
Trudności z doręczeniem wezwania jednak są. Kulczyk jest obywatelem świata. Pan Kulczyk jest łaskaw podawać prokuraturze katowickiej adresy zagraniczne, jako te, które są dla niego adresami kontaktowymi.
W dobie globalizacji my go jednak znajdziemy – zapewnia Konstanty Miodowicz. Ciekawe tylko, czy uda się zgrać terminy. Andrzej Różański z SLD nie jest pesymistą, ale mocno powątpiewa w termin czwartkowy. Co ciekawe, naszemu reporterowi udało się jednak skontaktować się z doktorem Kulczykiem. Posłuchaj:
Bliższe wydają się zaplanowane na początek listopada przesłuchania Aleksandra Żagla i Andrzeja Kuny – także uczestników wiedeńskiego spotkania. Ci sami zgłosili swoją gotowość na przesłuchanie, przesłali też do komisji wszelkie możliwe namiary na siebie – adresy i telefony.