Komisja Europejska może złożyć do TSUE pozew w związku ze specustawą o budowie przekopu Mierzei Wiślanej. Chodzi o dostęp do sądów. Formalnie trwa procedura o naruszenie unijnego prawa. "Prawo regulujące rozwój tego projektu (tj. przekopu Mierzei) jest przedmiotem postępowania przeciwnaruszeniowego, które zostało wszczęte w 2016 r. ponieważ nie zezwala ono polskim sądom na sprawdzenie, czy projekty takie jak omawiany są realizowane zgodnie z prawem" - podały źródła w Komisji Europejskiej w przesłanym RMF FM oświadczeniu. Jak nieoficjalnie ustaliła nasza dziennikarka - jest to już ostatni etap procedury.
Polskie władze przesłały w maju zeszłego roku odpowiedzi na wątpliwości KE, jednak nie usatysfakcjonowały one Brukseli. Jak nieoficjalnie dowiedziała się dziennikarka RMF FM - Komisja przygotowuje więc pozew do TSUE. Chodzi o niezgodność specustawy o budowie przekopu Mierzei Wiślanej z unijną dyrektywą środowiskową, gwarantującą dostęp społeczeństwa do procedury odwoławczej w sprawie decyzji środowiskowych oraz udział obywateli w podejmowaniu takich decyzji. Chodzi także o łamanie zasad konwencji z Aarhus, której celem jest zapewnienie społeczeństwu obywatelskiemu dostępu do sądów. Polska ratyfikowała tę ustawę w 2013 roku.
O procedurze przeciwnaruszeniowej w sprawie Mierzei Komisja Europejska do tej pory nie informowała. W komunikacie z marca zeszłego roku o przejściu do drugiego etapu procedury (uzasadniona opinia) nie wymienia z nazwy specustawy o budowie przekopu Mierzei Wiślanej.
Bruksela chciała rozwiązać problemy środowiskowe związane z przekopem poprzez dialog. Odbyło się kilka spotkań w tej sprawie. "Pomimo, że projekt widocznie posuwa się do przodu polskie władze jak dotąd nie zastosowały się do porad Komisji dotyczących działań, jakie należy podjąć, aby podążać właściwą ścieżką proceduralną" - informują źródła w Komisji Europejskiej. 20 grudnia 2018 r. Komisja Europejska zaapelowała do polskich władz o wstrzymanie prac do czasu, aż zostaną rozwiązane obawy dotyczące właściwej oceny oddziaływania na środowisko. "Na dzień dzisiejszy, mimo że procedura przeglądu nie została zakończona, realizacja projektu jest kontynuowana" - czytamy w oświadczeniu.
Jak nieoficjalnie ustaliła dziennikarka RMF FM z powodu braku efektów tego dialogu z polskimi władzami i braku reakcji na apel o wstrzymanie prac - Komisja zamierza sięgnąć po najcięższy oręż jakim dysponuje czyli - pozew do TSUE. "Ponieważ polskie władze nie usunęły braków w prawie, a sytuacje takie jak ta ilustrują ich ciągłe szkodliwe konsekwencje, Komisja rozważy kilka opcji skutecznego rozwiązania tej sytuacji" - brzmi oficjalny komunikat.
Jeżeli Polska przegrałaby w TSUE, to zdaniem rozmówców dziennikarki RMF FM, nie doszłoby prawdopodobnie do zakwestionowania całej inwestycji. Polska musiałaby natomiast zmienić prawo dotyczące inwestycji, zwłaszcza w aspekcie dostępu do sądów. Bruksela liczy, że strona polska podejmie szybkie działania. Tym bardziej, że procedura o naruszenie prawa dotyczy także innych specustaw np. w kwestii budowy dróg.
Specustawy przyśpieszają inwestycje - wprowadzając wyjątki wobec normalnej procedury inwestycyjnej poprzez ograniczenia możliwości odwoławczych. "W Polsce jest co najmniej kilkanaście takich specustaw, które są wyłączone z dostępu do sądów, bo nie ma możliwości zaskarżania tych decyzji wydawanych na ich podstawie" - wyjaśnia jeden z ekspertów w rozmowie z dziennikarką RMF FM w Brukseli. "Normalnie organizacje pozarządowe czy obywatele powinni mieć prawo zaskarżenia do sądów projektów inwestycyjnych, natomiast te specustawy wykluczają taką możliwość" - podkreśla rozmówca.
O sprawę pytaliśmy też inwestora, czyli Urząd Morski w Gdyni. Ten jednak komentować jej nie chciał i odesłał nas do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Resort również nie chciał się do niej odnieść.
Chętniej o możliwym pozwie do TSUE mówi Mieczysław Struk, Marszałek Województwa Pomorskiego, które odwoływało się do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska zarówno w sprawie samej decyzji środowiskowej dla przekopu, jak i nadania temu dokumentowi tak zwanego rygoru natychmiastowej wykonalności.
Nie dziwi mnie to, bo potwierdza to, o czym mówimy już od dawna: że inwestycja jest realizowana z naruszeniem przepisów - tak Struk odniósł się do doniesienia brukselskiej korespondentki RMF FM, która nieoficjalnie ustaliła, że Komisja Europejska przygotowuje pozew do TSUE dotyczący niezgodności specustawy o budowie przekopu Mierzei Wiślanej z unijną dyrektywą środowiskową, gwarantującą dostęp społeczeństwa do procedury odwoławczej w sprawie decyzji środowiskowych. Decyzja środowiskowa wydane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Olsztynie ma rygor natychmiastowej wykonalności, ale wciąż przecież jest nieprawomocna, a inwestycja trwa - mówił. Jak dodał, od grudnia 2018 roku, pomorski samorząd czeka na rozpatrzenia swojego odwołania w tej sprawie. Termin - bez konkretnego uzasadnienia - był już kilkukrotnie odraczany.
Ja nie znałem wcześniej takiego przypadku, żeby Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, która prowadzi to postępowanie, już pięciokrotnie odraczała wydanie swojej decyzji. Nie znam takich przypadków innych. A tłumaczą to bardzo enigmatycznie, że przyczyną zwłoki jest skomplikowany charakter sprawy. Z jednej strony mamy skomplikowany charakter sprawy, ale z drugiej nastąpiło brutalne wtargnięcie firm wykonawczych i realizacja inwestycji w terenie, wbrew przynajmniej części środowiska społecznego z terenu Mierzei Wiślanej - ocenił Mieczysław Struk. Jego zdaniem z całą pewnością i organizacje społeczne, i samorządy, i obywatele powinni mieć prawo zaskarżania tego typu decyzji, bo rodzą one poważne skutki także dla nich.
Przedstawiliśmy całą masę argumentów w odwołaniu do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i te argumenty w ogóle, jak widać, jak dotąd nie zostały rozpatrzone. Uważamy, że taki dialog, przy tak dużej inwestycji, która rodzi znaczące skutki dla Zalewu Wiślanego, dla Mierzei Wiślanej, powinien być podejmowany w zgodzie i akceptacji - podkreślił Struk.