Powiększa się armia Jarosława Kaczyńskiego. 20 rządowym ministrom wyrosła prawdziwa konkurencja w postaci sekretarzy stanu w Kancelarii Premiera. Do tej pory było ich tylko sześciu, wkrótce dołączy dwóch z Samoobrony i LPR-u.
Czy będą nowe etaty dla nowych ministrów? Według jednego z już urzędujących sekretarzy stanu, Adama Lipińskiego, nie będzie takiej potrzeby: Nie sądzę, żeby doszło do tego, że będą nowe „erki” uruchomione, czyli nowe stanowiska. To raczej będzie przesuwanie wewnątrz tego, co jest obecnie.
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak nie jest jednak w stanie podać żadnych konkretów w tej sprawie. Trwają prace nad tymi przesunięciami. Nie chcemy nic robić nagle - stwierdził.
Opozycji wystarczają już jednak same zapowiedzi zmian. Tak rozbudowanej Kancelarii Premiera nie pamięta nawet SLD, chociaż i ta partia za swoich rządów do specjalnie oszczędnych nie należała. Wojciech Olejniczak powątpiewa w obietnice PiS-u, że nowych stanowisk już nie będzie.
Nie możemy już w to wierzyć, dlatego że wszelkie limity zostały przekroczone. W każdym ministerstwie jest więcej sekretarzy stanu i podsekretarzy niż było w poprzednich wszystkich rządach - powiedział lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Nie jest jednak wykluczone, że tym razem Prawo i Sprawiedliwość dotrzyma obietnicy. O odejściu ze stanowiska sekretarza stanu w Kancelarii Premiera przebąkuje bowiem Wojciech Mojzesowicz.
Daniel Pawłowiec z LPR-u i Krzysztof Filipek z Samoobrony mają zadbać o dobre koalicyjne relacje. Jednak jako wolontariusze raczej pracować nie będą. Czy zatem znów polski podatnik dla dobra Polski zapłaci za kolejne koalicyjne etaty? Posłuchaj relacji Agnieszki Milczarz: