"Jarosław Kaczyński jest szarmanckim człowiekiem, niezwykle kulturalnym starszym panem, a prawda jest taka, że to on blokuje ochronę życia w Polsce, ulega lobby aborcyjnemu, ulega lobby LGBT" - mówi w Porannej rozmowie w RMF FM Kaja Godek. Działaczka pro-life, startująca w wyborach do Parlamentu Europejskiego z prawicowej Konfederacji KORWiN - Braun - Liroy - Narodowcy, unikała odpowiedzi na pytanie Roberta Mazurka, dotyczące słów Janusza Korwin-Mikkego obrażających uczniów niepełnosprawnych. "Nie interesują mnie wypowiedzi sprzed jakiegoś czasu" - stwierdziła jedynie Godek. Nie chciała też komentować słów Roberta Winnickiego, który chwalił narodowców krzyczących w Białymstoku, że "na drzewach będą wisieć syjoniści". Uniknęła też skomentowania wypowiedzi Piotra Marca "Liroya", który zapowiadał, że chciałby nakręcić film pornograficzny. "Wchodząc do koalicji, stawiałam sprawę jasno, po co tam wchodzę" - skomentowała Godek.

W PE jest bardzo silne lobby aborcyjne, które naciska na kraje narodowe, żeby upowszechniały aborcję. Cały czas jest presja polityczna, żeby tę ochronę życia rozmontować - mówiła Godek. Zadeklarowała, że chciałaby znaleźć się w PE w komisji FEMM - komisji ds. praw kobiet i równouprawnienia. Według Godek ta komisja "jest teraz zlobbowana przez aborcjonistki, których nikt nie hamuje".

Pytana przez Roberta Mazurka o swoje kompetencje jako ewentualnego europarlamentarzysty, Godek stwierdziła: "Jeżeli chodzi o moje kompetencje, to kierowałam przez lata organizacjami społecznymi". 

Jaka jest różnica między Radą Unii Europejskiej a Radą Europejską? - pytał w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek. Jeżeli zaczniemy w tej chwili zadawać sobie takie pytania, to rzeczywiście może wyjść, że czegoś nie wiem - przyznała Kaja Godek. Ale co z tego? Idziemy z Parlamentu Europejskiego z konkretnymi postulatami - tłumaczyła kandydatka Konfederacji KORWiN - Braun - Liroy - Narodowcy do Parlamentu Europejskiego. Pan mnie przepytuje o rzeczy, które w ogóle nie dotyczą pracy Parlamentu Europejskiego. (...) Co mają posłowie PE do zebrania ministrów państw członkowskich? - pytała Godek.

Robert Mazurek pytał swojego gościa również o to, czy jest zwolennikiem referendum. Zależy w jakiej sprawie - mówiła działaczka pro-life. Na sugestię, że mogłaby zostać poruszona kwestia zakazu aborcji, Godek stwierdziła, że "jest to dyskryminacja ze względu na wiek". A czy mielibyśmy przeprowadzać również referendum odnośnie tego, czy zabijać pięcio-, dziesięciolatki albo osoby pełnoletnie? Nie. Tylko w sprawie aborcji? (...) Prawa człowieka się zabezpiecza, a nie kwestionuje - tłumaczył gość RMF FM.

Robert Mazurek, RMF FM: Działaczka antyaborcyjna, ale u nas jako polityk, bo kandyduje pani do Parlamentu Europjskiego z listy... Tutaj mam pewną zagwozdkę, jak wy się właściwie nazywacie. W jednym sondażu występowaliście jako Konfederacja tudzież Koalicja Propolska. Słyszę, że to nie jest właściwa nazwa.

Kaja Godek: Koalicja Propolska była nazwą roboczą. Nazywamy się Konfederacja KORWiN - Braun - Liroy - Narodowcy.

Jeśli państwo zapamiętali.

W taki sposób... Można mówić Konfederacja - będzie wiadomo, o kogo chodzi. W taki sposób prosimy wszystkie sondażownie, żeby nas uwzględniały. Sondażownie robią różne rzeczy - rozbijają np. na Ruch Narodowy i na Korwina, albo nie podają właściwej nazwy, albo w ogóle o nas nie pytają.

Jesteście w takim razie Konfederacją. Do jakiej szkoły chodzi pani syn? Jeśli chodzi do szkoły?

Mój syn chodzi do szkoły specjalnej.

To dobrze. Gdyby chodził do szkoły integracyjnej to Janusz Korwin-Mikke by powiedział mu, że w klasach integracyjnych "ludzie normalni uczą się z debilami". Pani kolega - Janusz Korwin-Mikke.

Jeżeli będziemy prowadzić kampanię w taki sposób, że będziemy sobie wyciągać różne rzeczy, które każdy mówił w przeszłości i wymagać tego, żeby to komentować, to naprawdę donikąd nie zajdziemy.

Ja chciałbym się dowiedzieć pani Kaju, co panią łączy z tymi ludźmi, z którymi pani zawiązała Konfederację. "Dzieci chore umysłowo wprowadza się do szkół, by obniżyć poziom edukacji. Nie może być tak, że godzimy się na bredzenie idioty".

Czy ja mogę na temat integracji swoją opinię wyrazić?

"Posyłanie idioty do szkoły...". Pani Kaju, jak mi pani będzie przerywała i pani będzie mówiła razem ze mną, to ta rozmowa skończy się bardzo szybko. "Posyłanie idioty do szkoły to katorga dla tego debila".

Panie redaktorze, moje zdanie na temat integracji...

Rozmawiała pani o tym z Januszem Korwin-Mikkem?

Nie było takiej potrzeby. W mojej obecności nigdy nie podnosił takich kwestii. W mojej ocenie posłanie dziecka z niepełnosprawnością intelektualną do szkoły specjalnej to nie jest nic złego. Ono przebywa w środowisku swoich rówieśników, osób podobnych do niego. Widzę, jak mój syn funkcjonuje w tej szkole - bardzo dobrze, ma swoich przyjaciół, ludzi, z którymi może się dogadać. Nie widzę problemu z tym...

A mój syn, który jest pełnosprawny, chodził do szkoły integracyjnej. Nie miałem takiego poczucia, że wyrasta na debila, jak chciałby pani kolega partyjny, Janusz Korwin-Mikke.

Mój syn chodził też do przedszkola integracyjnego. Ja znam oba systemy - ten integracyjny i ten, który rozdziela te dzieci. Każdy ma swoje plusy.

Jakie plusy ma w takim razie taka wypowiedź Janusza Korwin-Mikkego? Czy pani o tym z nim rozmawiała? Czy pani mu powiedziała: proszę pana, pan się co najmniej zagalopował i proszę przeprosić?

Rozmawiamy z naszymi koalicjantami o różnych rzeczach. Wchodząc do koalicji rozmawiałam na temat kwestii aborcji, kwestii zabezpieczenia rodziny przed postulatami LGBT.

Czy rozmawiała pani o tym z Januszem Korwin-Mikkem?

Nie, nie rozmawiałam, ponieważ nie było takiej...

Nie interesowało to pani?

Nie. Wypowiedzi sprzed jakiegoś czasu nie interesują mnie.

To są wypowiedzi z 2015 roku. Z ostatniej kampanii, w której Janusz Korwin-Mikke brał udział.

Interesuje mnie to, czy w ramach Konfederacji będzie można zabezpieczyć ochronę życia, czy będzie można zabezpieczyć dzieci przed gender.

W Parlamencie Europejskim chciałaby pani o ochronę życia dbać?

Zarówno w Parlamencie Europejskim... Tak...

To ciekawe. Bo jak pani doskonale wie...

Ale teraz ja. Panie redaktorze. Jak ja panu nie przerywam, to pan mi też. W Parlamencie Europejskim jest bardzo silne lobby aborcyjne, które naciska na kraje narodowe, żeby upowszechniały aborcję - również te kraje, które mają tak, jak Polska np., w konstytucji zapisaną ochronę życia. Cały czas jest presja polityczna, żeby tę ochronę życia rozmontować. Jest również presja polityczna na to, żeby nie uchwalać ustaw uszczelniających ustawę...

Ale presja polityczna to jest jedno. Prawo, które się uchwala, to drugie. Prawo, jak pani wie, dotyczące ochrony życia, to domena krajów członkowskich, a nie Parlamentu Europejskiego.

Teoretycznie tak. W praktyce jest tak, że agendy unijne mocno ingerują w prawodawstwo państw narodowych.

Proszę mi powiedzieć, czy pani też chce zbudować "polska narodową siłę, której lewaki, liberałowie i pedały się boją"? To jest cytat z Roberta Winnickiego, pani kolegi z Konfederacji, który chwalił młodzieńców maszerujących w Białymstoku i krzyczących "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści". To jest język komunikacji, który jest pani bliski?

Język komunikacji to jest jedna rzecz, a druga to są postulaty polityczne. Bardzo elegancko mówi Prawo i Sprawiedliwość. Jarosław Kaczyński jest bardzo szarmanckim człowiekiem, niezwykle kulturalnym, starszym panem. Prawda jest taka, że to on blokuje ochronę życia w Polsce.

Ja pytam o Winnickiego, wyskakuje Kaczyński. To jest cudne.

Dlatego że rozmawiamy o działaniach.

Rozmawiamy o działania Roberta Winnickiego, pani kolegi z Konfederacji.

Jarosław Kaczyński używa wszystkich swoich sił do blokowania ochrony życia. Ulega lobby aborcyjnemu, ulega lobby LGBT. Gdyby Prawo i Sprawiedliwość naprawdę chciało ratować dzieci przed seksualizacją i homoseksualistami...

Jak państwo słyszą, pani Kaja Godek ma tylko jeden temat.

No, niestety, nie mogę nic powiedzieć, bo pan Robert mi przerywa. Bardzo mi przykro.

Jeden, jedyny. Pani Kaju, ale bardzo panią przepraszam, ja zadaję pani zupełnie inne pytanie. Przecież umawialiśmy się na rozmowę o polityce.

Ależ rozmawiamy o polityce.

O Jarosławie Kaczyńskim.

Jarosław Kaczyński sprawuje dzisiaj władzę w Polsce de facto.

Widzi pani, jak blisko jest pani do Grzegorza Schetyny. On też na każde pytanie odpowiada: Jarosław Kaczyński...

To jest wojna plemienna, to jest wojna plemienna, a my rozmawiamy merytorycznie.

Pani ma zadrę jakąś z Kaczyńskim?

Nie, absolutnie. To czysto polityczna kalkulacja ze strony PiS, że blokuje te postulaty.

To jeszcze jeden z pani kolegów z konfederacji i to kolega bardzo ważny, dlatego że w nazwie pani ugrupowania on jest - Liroy. Piotr Marzec chciałby nakręcić film pornograficzny. Chciałaby pani może wspomóc go swoją wiedzą merytoryczną? Cytuję: "To przyjemna robota. Zacząłem oglądać polskie filmy porno. Są śmieszne i żałosne, a my chcemy zrobić fabułę ze scenografią, kostiumami i plenerami".

Rozumiem, że jak przyjdą moi koledzy z Konfederacji tutaj na rozmowę, to będzie pan już przepytywał o cytaty ze mnie.

Wszyscy dostaną cytaty, tak jak należy. Naturalnie.

I będą cytaty o ochronie życia? Będzie postulat antyaborcyjny?

Wy tam idziecie zajmować się wyłącznie aborcją, szanowna pani?

Nie, będziemy robić różne rzeczy. Ja wchodząc do tej koalicji, stawiałam sprawę jasno, po co tam idę.

Pani zna swój temat, czyli sprawę aborcji. A w jakiej komisji w Parlamencie Europejskim chciałaby pani się znaleźć?

W komisji FEMM. To jest komisja do spraw kobiet i równouprawnienia, zdominowana prze feministki. Brakuje tam głosu kobiet.

Będzie się pani zajmować sprawami kobiet a nie prawem aborcyjnym, wiem pani o tym?

A wie pan panie redaktorze, czym się zajmuje komisja FEMM?

Oczywiście.

Komisja FEMM jest w tej chwili lobbowana przez aborcjonistki i one się zajmują głównie tym. I nikt ich nie hamuje. Nikt.

Ale mogą sobie mówić co chcą, bo nie ma to żadnego wpływu na polskie przepisy.

Absolutnie tak nie jest. Panie redaktorze, to taka, mam wrażenie, głęboka naiwność.

Ja jestem naiwny?

Ale mogę skończyć zdanie? Jest głęboką naiwnością patrzeć na to, czym Unia Europejska jest teoretycznie i nie widzieć tego, co się dzieje w praktyce. W praktyce co roku są wydawane rezolucje przez PE, gdzie jest wezwanie do tego, żeby była aborcja we wszystkich krajach na świecie. We wszystkich krajach na świecie! To już nawet nie w UE, gdzie ten postulat jest nieustannie podnoszony...

Ale widzi pani, pani ciągle mówi tylko o jednym: Ciągle tylko o aborcji, prawda? A umawialiśmy się na rozmowę o polityce.

To proszę mnie zapytać o jakiś inny temat.

Próbuję panią pytać...

Nie, pan w tej chwili wyciąga cytaty z koalicjantów i próbuje mnie tymi cytatami zastrzelić...

Próbuję zadać pytanie o pani kompetencje. Pani nie była nigdy nawet...

... bardzo proszę zapytać mnie o jakiś inny temat dotyczący polityki. Ale merytorycznie, panie redaktorze, bo naprawdę spory...

Próbuję zadać pani pytanie, natomiast pani potrafi opowiadać tylko o aborcji albo o Kaczyńskim. Dobrze.

Nie, to jest nieprawda. To pan nie zadaje mi żadnych innych pytań. Proszę pytać o co innego.

Ani razu nie padło pytanie o aborcję, ani razu nie spytałem o Jarosława Kaczyńskiego. Jakie są pani kompetencje polityczne, bo pani nie była nawet radną, posłem? Nie jest pani w parlamencie. Nie bardzo wiem, jako wyborca, dlaczego miałbym na panią głosować oprócz tego, że znam pani poglądy? A pani wie na przykład, czym się różni Rada Unii Europejskiej od Rady Europejskiej?

Tak, Rada Europy w ogóle nie jest organ unijny.

Nie, ja nie pytam o Radę Europy. O Radę Unii Europejskiej i Radę Europejską.

Panie redaktorze, o moich kompetencjach.

Ale wie pani? To jest kompetencja, bardzo ważne.

Jeżeli chodzi o moje kompetencje, to ja kierowałam przez lata organizacjami społecznymi, organizacjami, które zajmowały się oczywiście kampaniami społecznymi, ale również wchodziły w przestrzeń polityczną.

Pani Kaju, a co to jest Rada Unii Europejskiej?

Trzy razy byłam pełnomocnikiem inicjatyw obywatelskich, co wiąże się z tym, że trzeba zmobilizować ludzi w terenie. Trzeba technicznie przeprowadzić projekt zbiórki podpisów. Wprowadzić projekty do Sejmu i tam przeprowadzać ich lobbing.