To miejsce historyczne i symboliczne. Cel niezliczonych pielgrzymek, którego największym skarbem jest cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Jasna Góra. Zaglądamy do miejsc dobrze znanych, ale i takich, do których dostęp mają tylko nieliczni…
To miejsce, do którego wstęp mają tylko nieliczni. Kobiety - bardzo rzadko. W refektarzu zakonnicy gromadzą się na wspólne posiłki. Jak jednak zaznacza przeor jasnogórskich paulinów, ojciec Marian Waligóra, "refektarz to nie typowa stołówka - to rzeczywiście miejsce, gdzie wspólnota klasztorna celebruje wymiar z życia wspólnotowego". Każdy posiłek rozpoczynamy wspólną modlitwą. Obiad rozpoczynamy odczytaniem fragmentu Pisma Świętego, a przed kolacją odczytujemy Martyrologium, a więc żywoty świętych - opowiada.
Zdarza się, że w refektarzu pojawiają się goście. Znamienici goście. Począwszy od królów polskich, poprzez prezydentów, a zasiadali tutaj nawet papieże - mówi nam przeor.
Zdradza, że refektarz może pomieścić przy wspólnym posiłku ponad 250 osób.
Za ścianą refektarza mieści się kuchnia. W drugi dzień Bożego Narodzenia na kolację przygotowuje się tam tradycyjnie dania rybne.
Kolacja drugiego dnia Bożego Narodzenia, a więc w dzień św. Szczepana, jest okazją do wspomnienia obrony Jasnej Góry i odstąpienia Szwedów od murów jasnogórskich. Znakiem tego było to, że jeden z chłopów, z niedalekiej wioski - z Dźbowa, przyszedł pod mury jasnogórskie i ponieważ droga już była wolna, nie było oblężenia, mógł przerzucić worek ryb dla klasztoru - opowiada ojciec Waligóra.
Nad refektarzem mieści się biblioteka - miejsce, w którym ojcowie paulini sycą... umysły. Jak zdradza nam ojciec Sebastian Matecki, znajduje się tam około 13 tysięcy tomów, a pośród nich - około tysiąca inkunabułów. To są tomy obejmujące prawie wszystkie dziedziny wiedzy, tak bym to ujął - mówi paulin.
Po te najcenniejsze niełatwo jest sięgnąć. Są zabezpieczone. Wartość ich jest na tyle wielka, że trzeba o nie bardzo duże staranie składać - przyznaje ojciec Matecki.
Jak opowiada, najcenniejszym egzemplarzem w jasnogórskiej bibliotece jest pochodzący z początku XVI wieku rękopis: Jest to Mszał Olbrachta, (króla) Jana Olbrachta. Jest też Biblia królowej Zofii. To są wspaniałe egzemplarze, bogato zdobione inicjałami. Piękne iluminacje, które do tej pory zachowały taką świeżość, jakby wczoraj były malowane. Złoto czy kolory farb używanych niegdyś - tak doskonałe, że po dziś dzień zachowują wspaniałą świeżość.
Jasnogórska biblioteka to jednak nie tylko dzieła pisane.
Mamy w bibliotece dwa piękne stoły z początku XVIII wieku. Wykonane w technice intarsji, dwadzieścia kilka gatunków drewna. Wspaniała scena ze świętym Pawłem, pierwszym pustelnikiem. Jeżeli dostaniemy się do środka jeszcze głębiej, to zobaczymy: nasz święty patron, święty Paweł Pustelnik w spotkaniu z Antonim, opatem - opisuje ojciec Matecki.
Jak opowiada, któryś z tych stołów - "dokładnie nikt nie wie" - w czasie II wojny światowej przez pewien czas skrywał najcenniejszy jasnogórski skarb: Cudowny obraz jasnogórski jako zagrożony został umieszczony przez ojców w blacie, który ma taką podwójną konstrukcję. Niestety nie było to najbardziej bezpieczne miejsce, ponieważ Niemcy robili katalog zabytków i chcieli stoły zabrać do Drezna. Więc obraz znalazł się w innym miejscu, został zamurowany w pewnej celi zakonnej. Ale któryś z tych stołów nosi na sobie to znamię sakralności.
Cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej to najcenniejszy skarb Jasnej Góry. Jak przyznaje kustosz ojciec Melchior Królik, z pewnością wciąż nie znamy wszystkich jego tajemnic. Stara pieśń mówi, że "skąd obraz pochodzi, wie tylko Bóg sam, przez ręce Maryi łask zdroje śle nam". Są hipotezy. Dotychczas istniało przekonanie, że obraz został namalowany przez świętego Łukasza na stole Świętej Rodziny z Nazaretu - opowiada kustosz i zaznacza, że tę wersję wykluczyły badania, dzięki którym wiemy już, że obraz powstał "na przełomie XII i XIII wieku, a więc nie mógł go święty Łukasz namalować". Ale pod spodem jest obraz autentycznej ikony z terenu kultury greckiej - dodaje.
Pytany o najbardziej dramatyczny moment w historii cudownego obrazu, ojciec Królik wymienia datę 16 kwietnia 1430 roku: W samą Wielkanoc napad - obrazoburczy i rabunkowy. Wtedy dokonano zniszczenia obrazu Matki Bożej. Za przyczyną i protekcją króla Władysława Jagiełły obraz był w Krakowie restaurowany, bo pękł na trzy części - tak jak były klejone deski. Został odnowiony i te rany, które są na policzku, malarze podciągnęli cynobrem, żeby było tak, że to są rany - cięte rany do samej deski.
Obecnie obraz co roku poddawany jest konserwacji - rozpoczyna się ona zwykle w Niedzielę Palmową wieczorem i trwa kilka dni. Jak mówi ojciec Królik, obraz jest we "względnie dobrym stanie": Staramy się, konserwujemy, sprawdzamy go każdego roku - i wtedy przy tej okazji zmieniamy suknię.
Przy cudownym obrazie, na ołtarzu, umieszczone zostały papieskie róże - papieskie odznaczenia w formie statuetek. Jasna Góra otrzymała ich trzy. Pierwszą podarował Jan Paweł II podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski, w 1979 roku. Drugą - Benedykt XVI, choć została ona przygotowana jeszcze przez Pawła VI. Chciał przekazać ją sanktuarium w 1966 roku, ale ówczesne polskie władze nie zgodziły się na jego pielgrzymkę. Tę różę przywiózł więc na Jasną Górę w 2006 roku Benedykt XVI. Trzecią różę w tym roku podarował sanktuarium papież Franciszek.
Kaplicę cudownego obrazu wypełniają wota. Ojciec Królik zastrzega jednak, że to tylko drobna część darów - dziękczynnych i błagalnych - jakie docierają do sanktuarium. Wszystkich, jak zaznacza, są "setki tysięcy - tylko że nie mamy miejsca. Jasna Góra jest za mała. Ktoś obliczył, że gdybyśmy te wota ułożyli tak bieżąco, to byśmy doszli do Warszawy i z powrotem".
Jasnogórskie organy są drugie co do wielkości w Polsce. Około 8,5 tysiąca piszczałek wielkości od wkładu do długopisu po dziesięciometrowe, drewniane, do których pięciu chłopa naprawdę by weszło - tak są wysokie, a wydają bardzo niskie tony - opowiada ojciec Sebastian Matecki.
O konstrukcji organów mówi: To jest precyzja. Jest to również bardzo malownicze. Niesamowite.
Skarbiec na Jasnej Górze naprawdę skrywa... skarby.
Jest wśród nich monstrancja podarowana przez króla Zygmunta Starego. XVI wiek, król podarowuje jako wotum monstrancję - przypomina ojciec Sebastian Matecki i potwierdza, że w czasie oblężenia klasztoru podczas potopu szwedzkiego właśnie z tą monstrancją ojciec Augustyn Kordecki, przeor i dowódca obrony klasztoru, obchodził wały jasnogórskie w procesji.
Obok monstrancji - berło króla Zygmunta Augusta.
Jest również "dar świętego dziś Jana XXIII - olbrzymia, piękna monstrancja, której czasem używamy" - opisuje ojciec Matecki.
Widzimy mnóstwo liturgicznych darów: kielichy, ornaty, ale splatają się z nimi również te, które - można powiedzieć - trącą profanum, bo to cenne przedmioty codziennego użytku. To piękna biżuteria. Jednak pod każdym z tych darów kryje się bardzo głęboka treść. Tytuł ofiarowania i za każdym przedmiotem - historia - podkreśla paulin.
Jasna Góra to nie tylko klasztor i sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej, ale także trudna do zdobycia twierdza. Miejscem, w którym wręcz dotykamy historii, jest bastion św. Rocha, który odegrał decydującą rolę w obronie wzgórza przed szwedzki potopem.
To są oryginalne mury, które stanowiły fortyfikację. Stąd był pierwszy i właściwie główny atak. Są tu takie "oficerki" - miejsca, gdzie dyżurowali, dowodzili ci, którzy przewodzili ekipie jasnogórskiej walczącej przeciwko Szwedom - opowiada ojciec Sebastian Matecki.
Jak dodaje, "te mury oryginalne były później przysypane, one zostały dopiero ostatnio odkryte".
Fortyfikacja nosi ślady szwedzkiego oblężenia. Obrona Jasnej Góry - bardzo skuteczna, ale pewne zniszczenia też były. Jednak Jasna Góra z Matką Bożą okazała się potężniejsza od kolubryn szwedzkich, jak to nam Sienkiewicz napisał - uśmiecha się ojciec Matecki.
Rok 2017 to rok 300-lecia koronacji cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.
Dla uczczenia jubileuszu ojcowie paulini stworzyli specjalną aplikację na smartfony. Ideę objaśnia nam twórca aplikacji ojciec Tomasz Tlałka: Aplikacja nazywa się "Diament z Korony". Co wieczór, o godzinie 20:50, tuż przed Apelem Jasnogórskim, komunikuje nam maryjną inspirację, motywację do pogłębienia więzi z Matką Bożą.
Tę darmową aplikację możecie pobrać TUTAJ!
Innym wyjątkowym projektem zakonników z Jasnej Góry jest inicjatywa pod nazwą "Żywa Korona Maryi". Nie chcemy już dla Matki Bożej robić nowych koron z pięknych szlachetnych kamieni, metali. Chcemy my sami stać się tą Żywą Koroną Maryi - przez przemianę naszego życia, życzliwość, rozwijanie w sobie postaw pokoju, serdeczności - wyjaśnia przeor klasztoru paulinów, ojciec Marian Waligóra.
Ojciec Tomasz Tlałka opowiada, że na pierwszym etapie projektu paulini zachęcają do nadsyłania na Jasną Górę swoich zdjęć "z wypisanym na odwrocie duchowym darem - wpierw zdjęcia papierowe, a od kwietnia ruszamy z akcją nadsyłania na Jasną Górę zdjęć w formie elektronicznej" - a wszystko to po to, "byśmy stworzyli wielką mozaikę: wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej - ponieważ to Polacy są Żywą Koroną Maryi i jej obliczem".
Jak mówi ojciec Tlałka: Wizerunek jasnogórski posiada już złote korony. Chcemy uczynić to, co one oznaczają, czyli nasze starania o nawrócenie, przemianę życia. To jest Żywa Korona. No trudno mówić, że Matkę Najświętszą usatysfakcjonują dwie złote blachy, prawda?