Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski oświadczył, że jego ugrupowanie oczekuje od polskiego rządu zerwania relacji z Viktorem Orbanem. W ten sposób odniósł się do wypowiedzi węgierskiego premiera, który w powyborczym wystąpieniu wymienił wśród swoich przeciwników prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Krytycznie słowa węgierskiego szefa rządu skomentował również lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Krzysztof Gawkowski odniósł się do niedzielnego zwycięstwa Fideszu i KDNP w wyborach parlamentarnych na Węgrzech. Premier Viktor Orban ocenił, że koalicja rządząca musiała walczyć z najsilniejszymi wiatrami przeciwnymi: "lewicą w kraju, międzynarodową lewicą dookoła, brukselskimi biurokratami, wszystkimi pieniędzmi i organizacjami (finansisty) Gyoergya Sorosa, międzynarodowymi mediami głównego nurtu, i wreszcie z prezydentem Ukrainy". Nigdy dotąd nie mieliśmy tylu przeciwników na raz - dodał.
Poseł Lewicy ocenił, że Orban, wybierając na swojego głównego sojusznika prezydenta Rosji "zgadza się tym samym, żeby przykrywać, tuszować zbrodnie ludobójstwa w Ukrainie". Oczekujemy od polskiego rządu, po tych deklaracjach i wypowiedziach wczoraj Orbana, że zerwie wszelkie relacje z obecnym, nowym, przyszłym premierem Węgier - powiedział. Nie ma miejsca dla takich ludzi, którzy tuszują albo usprawiedliwiają politykę Władimira Putina. Jednym z nich jest premier Orban i albo Orbanowi polejemy w Unii Europejskiej czarną polewkę, albo będzie coraz więcej takich, którzy będą przyzwalali i mówili, że tam (w Ukrainie - przyp. red.) się nic nie stało - podkreślał Gawkowski.
Polityk przywołał też wpisy lidera Konfederacji Janusza Korwina-Mikke, który w mediach społecznościowych bagatelizuje i podważa rosyjskie ludobójstwo na Ukrainie. W jego ocenie, tacy politycy powinni zrzec się mandatów albo honorowo zamilknąć. Polski parlamentarzysta, który w jakikolwiek sposób przyzwala na zbrodnie ludobójstwa albo broni Putina, to jest zdrajca narodu, to jest zdrajca społeczeństwa - ocenił.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, komentując wyniki wyborów na Węgrzech na konferencji prasowej w Starachowicach (woj. świętokrzyskie) powiedział, że czasami trudno zrozumieć i uwierzyć w to, w jaki sposób premier Węgier Viktor Orban w jakimś sensie "zgwałcił demokrację organizując politykę wyłącznie pod batutę swoją, swojego urzędu i państwa, które coraz bardziej - de facto - eliminuje tę istotę demokracji, w tym wolne media i równość szans w wyborach".
To jest też oczywiście lekcja dla tych wszystkich, którzy uważają, że można przymykać oko na to, kiedy rząd, władza wykorzystują środki publiczne, wykorzystują władzę przeciwko istocie demokracji - dodał lider PO.
Tusk zwrócił też uwagę, że kilka godzin po ogłoszeniu wyniku wyborczego Orban powiedział, że jednym z głównych jego przeciwników w tych wyborach był prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dokładnie w tych samych godzinach prezes PiS Jarosław Kaczyński tłumaczy Orbana i wychwala Orbana i Węgry. Mogę to tylko skomentować tak, że dzisiaj słychać było korki od szampana otwieranego na Kremlu, w Budapeszcie i na Nowogrodzkiej - ocenił. To jest problem dla nas, dla Polaków, że dzisiaj w Polsce rządzi ekipa, która nawet w takiej sytuacji, w której Węgry wyraźnie wspierają Putina przeciwko Ukrainie, kiedy Orban uważa prezydenta Zełenskiego za przeciwnika w wyborach na Węgrzech, że nawet w takiej sytuacji rządzący u nas wspierają tych małych Putinów w Europie - podkreślił były premier.