Policja ustaliła, który funkcjonariusz podczas interwencji złamał rękę 19-letniej uczestniczce zeszłotygodniowego protestu w Warszawie. W minioną środę, młoda kobieta, przed komendą przy ulicy Wilczej brała udział w akcji solidarnościowej z zatrzymanymi.
Podczas interwencji, jeden z policjantów, wykręcił kobiecie rękę. Jak się potem okazało, doszło do skomplikowanego złamania.
Policjant wciąż pełni służbę. Komenda stołeczna prowadzi jedynie postępowanie wyjaśniające w związku z przeprowadzoną przez niego interwencją.
To standard w takich przypadkach - usłyszał nasz reporter. Najprawdopodobniej po tym postępowaniu - policja - przekaże prokuraturze materiały dotyczące akcji do tak zwanej "oceny prawno-karnej".
Do prokuratury trafiło natomiast zawiadomienie 19-latki, która twierdzi, że doszło do przestępstwa przekroczenia uprawnień przez policjanta i spowodowania obrażeń ciała.
"Rzadko wskutek użycia siły przez policję dochodzi do uszczerbku na zdrowiu; zawsze sprawdzamy takie sytuacje" - zapewniał 10 grudnia rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak pytany o doniesienia, że policjant złamał rękę protestującej kobiecie.
Jak dodał, policjanci proponowali odwiezienie do szpitala, ale odmówiła.
O sprawie informował m.in. poseł KO Michał Szczerba. "Wczoraj tuż przed północą, po interwencji na komisariacie przy Wilczej, zawiozłem na ostry dyżur 19-letnią Aleksandrę, której policjant złamał rękę. Czeka ją operacja. Uczestniczyła w pikiecie solidarnościowej. Została siłą zabrana do radiowozu. Zażądałem wyjaśnień @Policja_KSP" - napisał na Twitterze.