Wygląda na to, że najgorsze mamy za sobą. Główny inspektor sanitarny poinformował, że przeszliśmy przez fazę kulminacyjną fali epidemicznej grypy. Dr Paweł Grzesiowski zaznaczył, że choć przypadków zakażeń jest wciąż dużo, to widać tendencję spadkową. W porównaniu z początkiem lutego jest o 30 proc. mniej zachorowań.

W ciągu ostatnich siedmiu dni zgłoszono 72 tys. nowych zachorowań na grypę, a tydzień wcześniej - 90 tysięcy. To dane z połowy przychodni przedstawione we wtorek przez szefa GIS. Ich źródłem jest publiczny system e-zdrowie.

Gdybyśmy chcieli na tej podstawie szacować liczbę rzeczywistą przypadków, to trzeba byłoby ją pomnożyć razy dwa. Czyli w rzeczywistości mieliśmy ok. 150 tysięcy zachorowań w ostatnim tygodniu, a w przedostatnim - 180 tysięcy - wyjaśnił dr Grzesiowski. 

"W pewnym momencie zabrakło leków w hurtowniach"

Od początku stycznia z powodu grypy bądź jej powikłań hospitalizowanych było 23 tys. osób. Dominującym wariantem grypy jest A H1N1, która odpowiada za ok. 60 proc. zakażeń.

Wszystko wskazuje na to, że przeszliśmy przez fazę kulminacyjną tej fali epidemicznej grypy - podsumował główny inspektor sanitarny. Zaznaczył, że w porównaniu z początkiem lutego jest o ok. 30 proc. mniej chorujących.

W porównaniu z ub. rokiem było co najmniej trzy razy więcej zdiagnozowanych przypadków grypy i zużytych leków przeciwgrypowych. To tłumaczy, dlaczego w pewnym momencie zabrakło tych leków w hurtowniach, bo właśnie na przełomie stycznia i lutego było o ponad 300 procent zwiększone zapotrzebowanie na te leki. To mogło spowodować wyczerpanie zapasów w hurtowniach - powiedział szef GIS.

Grzesiowski: Wirus grypy uwielbia smog

W ocenie Pawła Grzesiowskiego tegoroczny przebieg sezonu grypowego był podobny do lat poprzednich. Mamy zwykle dwa szczyty - jeden jest w grudniu, drugi w lutym. Obecnie, po trzech tygodniach wysokiej skali zachorowań, ta liczba spada - wyjaśnił.

Wpływ na rozwój sezonu grypowego w kolejnych tygodniach może mieć - w ocenie Grzesiowskiego - zakończenie ferii i powrót dzieci korzystających jeszcze z wypoczynku do placówek, czyli zwiększenie kontaktów w grupach dzieci i młodzieży. Rolę odegra też pogoda.

Wirus grypy korzysta z niskiej temperatury. Sam nie ulega w nich żadnemu uszkodzeniu, ale nasze błony śluzowe pracują słabiej, podgrzewamy mocniej mieszkania, jest więcej smogu. Wirus grypy uwielbia smog, ponieważ cząstki wirusa przyklejają się do pyłu i dużo łatwiej dostają się do naszych dróg oddechowych - powiedział. Nadal można zaszczepić się przeciw grypie - przypomniał.

W tym sezonie na przyjęcie szczepionki zdecydowało się 1,8 mln osób, czyli niespełna 5 proc. populacji. W grupie osób 60+ zaszczepiło się 11 proc. osób. "To w dalszym ciągu jest to kropla w morzu potrzeb. Powinniśmy znacznie liczniej szczepić się przeciwko grypie, ponieważ najczęściej do szpitali trafiają właśnie osoby z grupy ryzyka po sześćdziesiątym roku życia i z chorobami towarzyszącymi" - podkreślił Grzesiowski.

GIS zaleca korzystanie z maseczek i przypomina o higienie rąk.

Maseczka jest podstawowym, niefarmakologicznym sposobem zapobiegania chorobom przenoszonym drogą kropelkową czy kropelkowo-powietrzną. Zasłaniajmy usta i nos w miejscach publicznych, tam gdzie jest zamknięte pomieszczenie, tam gdzie jest duża liczba osób, gdzie są osoby chore, takie jak apteka czy przychodnia -
zaznaczył Grzesiowski.

Szef GIS podał też najnowsze dane na temat zakażeń wirusem RSV - w minionym tygodniu było to 13 tys. przypadków. Zanotowano również cztery tysiące zakażeń Covid-19, u 400 osób zdiagnozowano krztusiec.

Dalsza część artykułu pod materiałem video: