„Musimy być odporni społecznie na dezinformację. Proszę wszystkich o weryfikację informacji, które pojawiają się w przestrzeni publicznej” - powiedział w sobotę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do pojawienia się w serwisie Polskiej Agencji Prasowej fałszywej informacji o mobilizacji.

W piątek w serwisie PAP dwukrotnie ukazała się depesza zawierająca nieprawdziwą informację, jakoby premier Donald Tusk zapowiedział mobilizację wojskową od lipca. Do tego zdarzenia nawiązał w sobotę rano wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który odwiedził 25. Brygadę Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim (woj. łódzkie).

Musimy być odporni społecznie na dezinformację. Wczorajszy atak dezinformacji. Informacja fałszywa o mobilizacji, zresztą błędnie podawana, bo to prezydent Rzeczpospolitej, a nie premier zarządza mobilizację. Wiele rzeczy zostało przeinaczonych, ale takie incydenty niestety są po to, żeby wywołać jakiekolwiek zaniepokojenie. Wywołać poczucie chaosu, poczucie paniki. Musimy być odporni na tego typu zdarzenia. Proszę wszystkich o weryfikację informacji, które pojawiają się w przestrzeni publicznej. Proszę o niewierzenie, szczególnie w przestrzeni internetowej wielu fałszywym kontom, które powstały tylko po to, żeby siać chaos i zamęt - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Dodał, że w 2023 roku "mieliśmy do czynienia z 80 tysiącami incydentów w cyberprzestrzeni wrogo nastawionych do państwa polskiego". W tym roku może być ich dwa razy więcej - ostrzegł.

Wicepremier ocenił, że "jest to tak ogromny obszar, że bez zaangażowania i wsparcia obywateli i odporności społecznej nie będziemy mogli temu skutecznie przeciwdziałać". Tutaj zaangażowanie nas wszystkich jest bardzo potrzebne - zaznaczył.

Kosiniak-Kamysz mówił też, że elementem wojny hybrydowej przeciwko państwu polskiemu są działania o charakterze sabotażu i dywersji. Tych działań jest niestety bardzo dużo, wiele osób zostało już zatrzymanych, wobec wielu został zastosowany areszt tymczasowy, są postawione zarzuty sabotażu, działania dywersyjnego na szkodę państwa polskiego. Potrzebujemy wspólnoty i zjednoczenia w tym obszarze walki w wojnie hybrydowej, która przeciwko Polsce została wymierzona. Potrzebujemy wsparcia dla żołnierzy i funkcjonariuszy. Potrzebujemy odporności społecznej - wyliczał szef MON.

"Atak fizyczny spotka się z odpowiedzią"

Szef MON wziął udział w odprawie z dowódcami Wojska Polskiego na temat obecnej sytuacji na wschodniej granicy Polski oraz planów wzmocnienia jej bezpieczeństwa. 

Jesteśmy po kolejnej odprawie z dowódcami. Od kilku miesięcy na granicy obserwujemy intensywność w nielegalnym przekraczaniu granicy przez osoby, które nie chcą uzyskać azylu, czy miejsca schronienia, ale są narzędziem w rękach rosyjskich i białoruskich służb specjalnych - stwierdził. Szef MON zaznaczył, że dochodzi również do "bandyckich ataków na nasze służby". 

Samo przekroczenie granicy jest złamaniem prawa, a atak fizyczny nie jest dopuszczalny i spotka się z odpowiedzią z naszej strony - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Jak mówił, to właśnie dlatego rząd podjął decyzję o wzmocnieniu granicy, jeszcze przed bandyckim atakiem na polskiego żołnierza. Potrzebna jest intensyfikacja tych działań. W środę na granicę dotarli żołnierze z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego - oświadczył.

Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że w skład brygady wchodzą "najlepsi komandosi, czerwone berety, żołnierze z największym doświadczeniem z misji w Afganistanie i Iraku, ale również w Kosowie, gdzie służyli jako siły stabilizacyjne".

"Ci ludzie są już dziś na granicy, wyposażeni w najlepszy sprzęt" - dodał.