"Promieniowanie ultrafioletowe jest tak samo groźne albo nawet groźniejsze niż dym tytoniowy, jeśli chodzi o wywoływanie nowotworów" – ostrzega prof. Piotr Rutkowski z Centrum Onkologii w Warszawie.
W ostatnich latach odkryto, że czerniaki, które są najbardziej groźnym nowotworem skóry, mają najwięcej zaburzeń genetycznych wśród wszystkich nowotworów w ogóle. Dopiero na drugim miejscu jest rak płuca. Oznacza to, że promieniowanie ultrafioletowe jest tak samo groźne albo nawet groźniejsze niż dym tytoniowy, jeśli chodzi o wywoływanie nowotworów - podkreśla kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków Centrum Onkologii w Warszawie prof. Piotr Rutkowski.
Zdaniem specjalisty, potwierdzeniem jest to, że u ludzi dorosłych tempo zachorowań na nowotwory skóry jest większe niż wszystkich innych nowotworów. Możemy mówić wręcz o eksplozji zachorowań na nowotwory skóry.
Szacuje się, że w Polsce jest rocznie 40-50 tys. zachorowań na różne nowotwory skóry oraz 3,5-4 tys. zachorowań na czerniaki, najgroźniejsze nowotwory skóry. Na szczęście, coraz częściej są one wcześnie wykrywane, bo jesteśmy coraz bardziej świadomi zagrożenia i zwracamy większą uwagę na swoją skórę. Szkoda tylko, że doprowadzamy do tego rodzaju zachorowań - przekonuje prof. Rutkowski.
Specjalista podkreśla, że onkolodzy nie są przeciwni słońcu, sprzeciwiają się jedynie nadmiernej ekspozycji na promieniowanie ultrafioletowe.
Słońce jest zdrowe, pod warunkiem, że nie powoduje zaczerwienienia skóry. Wystarczy przebywać na słońcu 10 minut, żeby wytworzyć w organizmie odpowiednią ilość witaminy D. Na plaży lepiej zatem chronić swoją skórę nakładając na nią kremy z filtrem, co należy powtarzać po każdorazowym wejściu do wody, a później warto założyć jeszcze kapelusz i T-shirt - doradza prof. Rutkowski.
W lecie mamy dostateczną ilość słońca niezbędną do zachowania zdrowia, ponieważ częściej przebywamy na zewnątrz, uprawiamy sport i wychodzimy na spacery. Dlatego kiedy świeci słońce np. podczas biegania, gry w tenisa czy siatkówkę warto założyć czapkę i podkoszulek.
Należy przede wszystkim unikać zaczerwienienia skóry, ponieważ jest ono reakcją obronną, a nie objawem pozytywnym wynikającym z opalenizny. Poprzez opaleniznę skóra broni się przed promieniowaniem ultrafioletowym. Polacy mają jasną karnację skóry, tzw. fototyp pierwszy lub drugi, a zatem taki, który trudno się opala, ale łatwo ulega oparzeniu na słońcu. Nikt z nas nie wie jaką ma indywidualną podatność na promieniowanie UV, grożące zachorowaniem na nowotwór skóry - podkreśla prof. Rutkowski.
Latem najlepiej jest jak najmniej przebywać na słońcu między godziną 10.00 i 16.00, kiedy promieniowanie UV jest najsilniejsze. W miesiącach zimowych niektóre osoby jeszcze dodatkowo dokładają swojej skórze promieniowania ultrafioletowego, bo wyjeżdżają do ciepłych krajów albo chodzą do solariów, w których w ogóle nie ma bezpiecznej dawki UV. Sądzę, że moda na opalanie się w solariach niedługo zniknie, ponieważ w większości krajów są one likwidowane - przekonuje prof. Rutkowski.
Pozytywnym zjawiskiem jest, że coraz częściej zwracamy uwagę na wygląd skóry: czy nie pojawiło się na niej coś nowego, niepokojącego, a jeśli już była zmiana, to czy się ona nie powiększyła lub zmieniła barwę. Taki regularny przegląd skóry, np. raz w miesiącu, może nam uratować życie, ponieważ wcześnie wykryty nowotwór skóry - nawet czerniak - jest niemal w pełni wyleczalny.
W razie zauważenia podejrzanej zmiany, należy jak najszybciej udać się do chirurga onkologicznego lub dermatologa. Jesteśmy w stanie bezinwazyjnie ocenić czy zmiana jest niepokojąca i dopiero wtedy ją usuwamy. Nie likwidujemy wszystkich zmian, jakie pojawiły się na skórze - podkreśla prof. Rutkowski.
(mal)