Przepisy dotyczące kasowania punktów karnych po roku znowu obowiązują. Przywrócono też szkolenia, które redukują liczbę punktów. Tak na antenie internetowego Radia RMF24 sprawę komentował Marek Konkolewski, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego: „Kierowcy obawiają się punktów bardziej niż wysokich mandatów karnych. Wróciliśmy do starych, dobrze znanych, sprawdzonych wzorców. To dobra informacja dla zmotoryzowanych”.
Nowe przepisy weszły w życie 17 września. To powrót do sytuacji prawnej sprzed 2022 r. Zasady obejmują kasowanie punktów karnych po roku, szkolenia zmniejszające liczbę punktów oraz zasadę, że zatrzymane prawo jazdy po okresie zatrzymania będzie zwracane, bez konieczności składania wniosku. Wcześniej punkty karne były usuwane po upływnie 2 lat, pod warunkiem opłacenia mandatu.
Marek Konkolewski cieszy się z powrotu do starych zasad. Podkreśla, że to rozwiązanie racjonale i praktyczne oraz "dobra informacja dla zmotoryzowanych". Ekspert zaznacza, że zmiana przepisów nie sprawi, że liczba wypadków drogowych wzrośnie. Jesteśmy na dobrej drodze. Z roku na rok statystyki wypadkowości poprawiają się. To, że wracamy do starego systemu punktów karnych, nie jest tożsame z tym, że statystyki wypadkowości załamią się - wyjaśnia.
Marek Konkolewski przypomina, że "punkty będą usuwane z ewidencji kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego po upływie roku, od momentu prawomocnego rozstrzygnięcia bądź opłacenia mandatu karnego". Oznacza to, że dla kierowców, którzy spóźnią się z zapłatą mandatu lub wcale nie uiszczą należności, okres wydłuży się.
Gość Marcina Jędrycha zwraca uwagę, że nie nastąpiła zmiana w przyznawaniu punktów za naruszenia przepisów. Od niedawna zaostrzono sposób punktowania za najbardziej rażące naruszenia przepisów ruchu drogowego. Nie ustąpienie pierwszeństwa pieszemu na wyznaczonym przejściu - 15 punktów, omijanie pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu - 15 punktów, telefon komórkowy - 12 punktów, czerwone światło - 15 punktów. Liczba przypisywanych punktów karnych za poszczególne naruszenia nie zmienia się - tłumaczy Marek Konkolewski.
Ekspert podkreśla, że powrót do strach przepisów nie gloryfikuje osób łamiących zasady ruchu drogowego. Znakomita większość osób, która ma w swoim dorobku jakieś punkty karne, będzie mogła skorzystać z koła ratunkowego, jakim są przywrócone kursy reedukacyjne - mówi. Zaznacza jednak, że dla osób, które nagminnie łamią przepisy ruchu drogowego, taki kurs nie będzie miał dużego znaczenia.
Gość RMF24 podkreśla, że wbrew niektórym komentarzom, zdecydowana większość osób, które biorą udział w szkoleniach, nie wracają na nie regularnie. Nie będzie im się to opłacać, bo kursy będą bardzo drogie; będą nas kosztować od 600 do 1200 zł - podaje ekspert.
Marek Konkolewski zwraca uwagę, że szkolenia zmniejszające liczbę punktów to dla niektórych kierowców poświęcenie dużej ilości czasu i pieniędzy. Wyjaśnia, że duży problem mają kierowcy zawodowi, którzy posiadają prawo jazdy różnych kategorii. W takim przypadku po przekroczeniu liczby 24 punktów karnych muszą ponownie zdawać egzaminy z wszystkich posiadanych kategorii. Ekspert wyjaśnia, że w o wiele lepszej sytuacji są kierowcy posiadający prawo jazdy tylko jednej kategorii.
Gość Radia RMF24 sugeruje, że po kursach reedukacyjnych dobrym pomysłem byłoby przeprowadzenie egzaminu wewnętrznego. Kursy reedukacyjne miałyby jeszcze większą siłę rażenia, gdyby po tych zajęciach uczestnicy musieli obowiązkowo zdawać egzamin wewnętrzny, żeby egzaminator czy wykładowca mógł zweryfikować wiedzę, którą przekazał kursantom - sugeruje. Dodaje też, że w przypadku nie zdania takiego egzaminu, kursant powinien przystępować do niego do skutku.
Kolejną sugestią eksperta odnośnie zasad karania za łamanie przepisów ruchu drogowego jest zwiększenie puli punktów karnych dla kierowców zawodowych. Marek Konkolewski sugeruje też, że "punkty karne powinny być indywidualnie przypisywane do kategorii prawa jazdy pojazdu, którym popełnia się wykroczenie. To byłoby najbardziej racjonalne i sprawiedliwe rozwiązanie, nie tylko dla kierowców zawodowych, ale też dla kierowców amatorów".
Ekspert zauważa, że w ciągu ostatniego roku powrócił problem nielegalnej sprzedaży czy kupna punktów karnych. W internecie jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się takie ogłoszenia. To oczywiście zachowanie bezprawne, które ma znamiona przestępstwa. Cwaniacy za jeden punkt karny, który chcieli wziąć na swoją klatę, brali od 100 do 200 zł - tłumaczy Marek Konkolewski. Powrót do szkoleń ograniczy "szarą strefę" handlu punktami karnymi.
Gość Marcina Jędrycha wymienia, że niekwestionowanym zagrożeniem w ruchu drogowym jest używanie telefonu komórkowego w czasie jazdy. Rozmowa przez telefon komórkowy nas dekoncentruje i wpływa negatywnie na nasze zachowanie na drodze - mówi.
Kolejnymi niebezpieczeństwami są nieustępowanie pierwszeństwa przejazdu oraz kwestia starzejącego się społeczeństwa.
Zdaniem gościa Radia RMF24 coraz częściej starsi kierowcy przesiadają się do nowych, zautomatyzowanych samochodów, nie do końca radzą sobie z technologią i czują się zagubieni. Dla osoby starszej, wykluczonej cyfrowo, która nie zna języków i całe życie jeździła analogowym samochodem, przejście do nowoczesnego, prawie autonomicznego samochodu, to jest wielkie wyzwanie i wielki stres - podsumowuje Marek Konkolewski, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Opracowanie: Natalia Biel