„Opracowane za kilkaset milionów złotych mapy pokazujące obszary zagrożone powodzią mogą wylądować w koszu” – pisze w środowym wydaniu „Dziennik Polski”. „To efekt nowelizacji prawa wodnego, które uchwalili posłowie i senatorowie PiS” – wyjaśnia gazeta.

"Nowelizacja prawa wodnego, w ekspresowym tempie uchwalona przez Sejm i Senat, znosi obowiązek ochrony terenów zalewowych przed zabudową. W Małopolsce nie brakuje takich obszarów" - informuje "Dziennik Polski". "Według dotychczasowych przepisów, samorządy musiały uwzględnić w planach zagospodarowania przestrzennego i decyzjach budowlanych zapisy map zagrożenia powodziowego. Po nowelizacji mogą to zrobić, ale nie są do tego zobligowane" - podkreśla.

Niestety, mapy powodziowe opracowane w ostatnich latach są po prostu fuszerką - ocenia w rozmowie z "DP" posłanka PiS Anna Paluch, jedna z autorek zmian w prawie wodnym. Co ważne, nawet Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej nie wie jeszcze, jak będzie interpretował nowe przepisy. Dopiero analizujemy, czy nowa regulacja będzie miała wpływ na dotychczasowe procedury wydawania decyzji o zabudowie na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią - przyznaje Kamil Wnuk, rzecznik KZGW.

"Dziennik Polski"

(mn)