Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Zaborze koło Zielonej Góry w Lubuskiem jest jedną z siedmiu placówek, którą doposażymy w niezbędny sprzęt m.in. do pracowni warsztatów terapii zajęciowej. Pieniądze na ten cel uda się pozyskać dzięki Waszemu udziałowi w tegorocznej edycji loterii Świetny Mikołaj w RMF FM.
Zapotrzebowanie na tego rodzaju sprzęt rośnie, wraz z coraz większą liczbą małych pacjentów. Przez ostatnie półtora roku zdecydowanie wzrosła bowiem liczba dzieci, które potrzebują profesjonalnej terapii. Więcej pracy dla terapeutów i coraz bardziej poważne problemy dzieci niestety nie idą w parze z odpowiednim finansowaniem przez państwo obszaru medycyny, jakim jest psychiatria dziecięca.
Szpital w Zaborze mieści się w zabytkowym XVII wiecznym pałacu, należącym początkowo do hrabiów rodziny Cosel. Ostatnią jego właścicielką przed drugą wojną światową była żona cesarza Niemiec Wilhelma II Hohenzollerna, Hermina, mieszkająca w pałacu do 1922 i, po śmierci cesarza, do kwietnia 1945 roku.
Od lat 50. ubiegłego wieku placówka służy leczeniu dzieci i młodzieży. Centrum Leczenia w obecnym kształcie działa w tym miejscu od 23 lat. Jednocześnie może w nim przebywać około 70 pacjentów.
Szpital jest podzielony na trzy pododdziały - dziecięcy, młodzieżowy i obserwacyjny, który znajduje się w budynku obok. Terapia w naszym ośrodku zajmuje średnio od dwóch do ośmiu tygodni. Kiedyś, jeszcze przed pandemią, był widoczny spadek liczby pacjentów w okresie wakacyjnym. Teraz tej różnicy nie odczuwaliśmy. Od 30 do 40 proc. więcej dzieci i młodzieży ma problemy psychiczne. Z jednej strony mamy te problemy, a z drugiej mamy przerażające niedofinansowanie tej dziedziny medycyny, jaką jest psychiatria dziecięca - wyjaśnia dyrektor Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Zaborze Andrzej Żywień.
Niedofinansowanie jest szczególnie odczuwalne, jeśli chodzi o możliwości płacowe ośrodka. W psychiatrii nie sprzęt medyczny odgrywa główną rolę w procesie leczenia, ale wysoko wykwalifikowani specjaliści. Nie tylko ośrodek w Zaborze, ale i większość pozostałych w kraju - zmagają się więc z brakami personelu, który często decyduje się na pracę w sektorze prywatnym, za znacznie lepsze pieniądze.
A przy tym wszystkim należy zwrócić uwagę na rosnące koszty ogrzewania, energii elektrycznej. Przydałyby nam się remonty sal. Wyposażenie zyskujemy nie z własnych środków, ale głównie dzięki darom - dodaje dyrektor Żywień.
My nie mamy respiratorów. U nas "respirator" to jest psycholog, to jest fizjoterapeuta, to jest wychowawca, terapeuta, lekarz czy pielęgniarka. My nie mamy aparatury medycznej. Dla dzieci potrzebujemy zabawek, sprzętu do wyposażenia pracowni, ale przede wszystkim potrzebujemy super specjalistów. Żeby ich zatrudnić, potrzebujemy na to pieniędzy. - tłumaczy przełożona pielęgniarek w szpitalu w Zaborze Dorota Furtas.
Jeżeli nie mamy tych pieniędzy, uciekają nam najfajniejsi ludzie, idą do prywatnego sektora. Wiadomo, że do prywatnego sektora większość naszych pacjentów nie trafi, bo to jest po prostu kosztowne. Tych ludzi nie będzie nigdy na to stać. I tu jest największa krzywda dla tych dzieci i wielka niesprawiedliwość, że jeżeli dalej się tak będzie działo - tylko część z nich będzie miała dostęp do dobrej terapii! - dodaje.
Pracownicy ośrodka zauważają, że pod ich opiekę trafiają coraz częściej dzieci, których dolegliwości są wywołane szeroko rozumianą pandemią i izolacją od codziennego otoczenia. W rozmowach z personelem relacjonują to także rodzice pacjentów, którzy tłumaczą, że problemy wychowawcze czy niepokojące zachowania ich pociech zaczęły się wraz ze zbyt długim przebywaniem w domu, nauką zdalną etc.
Trafiają do nas pacjenci z lękami społecznymi, potrzebą izolacji, niechęcią do kontaktów rówieśniczych, pacjenci po ucieczkach z domu. To często także tragiczne historie, jak próby samobójcze czy samookaleczenia. Pandemia to kryzys, a w sytuacjach kryzysowych zwiększa się poziom stresu, to z kolei wpływa na nasilenie się wielu zaburzeń czy chorób psychicznych - wyjaśnia pracująca w Zaborze psycholog Magdalena Hołownia.
W szpitalu w Zaborze każdy pacjent jest traktowany indywidualnie. W zależności od jego zachowań, potrzeb, dotychczasowej historii - dobierany jest odpowiedni rodzaj terapii.
W czasie pobytu w największym szpitalu psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży w kraju, pacjenci chodzą też na zajęcia szkolne. Program dydaktyczny zalecany dla poszczególnych grup wiekowych jest więc realizowany w niemal identycznym stopniu jak na co dzień, w szkolnych ławach. Niezwykle istotną rolę w terapii odgrywają tu także warsztaty terapii zajęciowej, zajęcia sportowe czy zajęcia w pracowni fizjoterapii, którą współprowadzi Michał Rymaszewski.
Oprócz zajęć ruchowych w pracowni - kiedy tylko pozwala na to pogoda, zabiera on swoich podopiecznych na całodniowe wyprawy w plener, korzystając z naturalnego otoczenia ośrodka, położonego w pobliżu jeziora i otoczonego lasami oraz łąkami.
W trakcie zajęć my też staramy się zestawić ich problemy, ich trudności z normalnością i codziennym życiem. Praca fizjoterapeuty w tym wypadku polega na tym, żeby przede wszystkim skupić się na kinezyterapii czyli zajęciach ruchowych i poprawie wydolności, przy wspomnianej pandemii, która wpłynęła ogromnie na deficyty ruchowe. Moją pracą próbuję wpływać na to, żeby faktycznie ich forma i wydolność się poprawiały, a przy tym, żeby na ich twarzach gościł uśmiech. - tłumaczy Michał Rymaszewski.
Chodzi o to, żeby te dzieci nie czuły się lepsze czy gorsze. Chcemy, by każdy czuł się zwycięzcą i tak staramy się prowadzić te zajęcia. - dodaje.
W tym roku, dzięki Waszemu udziałowi w naszej loterii Świetny Mikołaj, będziemy mogli wesprzeć siedem ośrodków w kraju zajmujących się psychiatrią dzieci i młodzieży. Jednym jest właśnie szpital w Zaborze.
Co znalazło się na liście jego potrzeb?
Chcielibyśmy wyposażyć świetlice i gabinety terapeutyczne. Nasi terapeuci prowadzą arteterapię, muzykoterapię - tłumaczy Anna Przybylska z administracji ośrodka.
Na wyposażenie tych miejsc składają się m.in. telewizory, pufy, zestawy do gier, zestaw karaoke czy konsole. Co ciekawe - bardzo ważne miejsce na liście potrzeb ośrodka zajmują też przedmioty niezbędne do wyposażenia kuchni: mikrofalówki, garnki, patelnie, blachy, stolnice, wałki, foremki, sitka czy lodówki. Ten sprzęt zostanie wykorzystany podczas warsztatów terapii zajęciowej w pracowni gastronomicznej. W ramach terapii mali pacjenci uczą się także gotować.
Oprócz tego zamierzamy zaopatrzyć ośrodek także w maszyny do szycia, które posłużą do krawieckich warsztatów terapii zajęciowej. Tego rodzaju terapia, jak zauważają pracownicy ośrodka w Zaborze - przynosi świetne rezultaty.