Iwona O. spędzi kolejne 3 miesiące w areszcie. Kobieta rok temu w Stargardzie zadźgała swoją córkę i bardzo ciężko poraniła drugą. Na wolność miała wyjść w poniedziałek.
Biegli orzekli, że gdy Iwona O. mordowała swoje dzieci, była niepoczytalna. Z jednej z ekspertyz wynikało nawet, że nie musi przebywać w zamknięciu. Wystarczy, że będzie pod opieką psychiatry. Iwona O. z aresztu miała wyjść w poniedziałek. Swój powrót zapowiadała w listach do matki. Groziła w nich też, że dokończy to, czego nie dała rady zrobić w maju ubiegłego roku. W panikę wpadli również jej sąsiedzi z ulicy Spokojnej, bo wtedy Iwona O. odkręciła też gaz.
Prokuratura nie może w jej przypadku wysłać do sądu aktu oskarżenia, bo badania biegłych wykluczają skazanie kobiety za morderstwo. Śledczy chcą natomiast umieścić ją w zamkniętym zakładzie dla psychicznie chorych. Wtedy jej stan co pół roku będzie oceniać lekarz. Na to postanowienie kobieta nadal poczeka w areszcie. Tak zdecydował dziś szczeciński Sąd Okręgowy.
Iwona O. formalnie ma wciąż status podejrzanej o zabicie 9-letniej córki i próbę zabicia drugiej - 3,5-leniej. Młodsza dziewczynka cudem przeżyła i zamieszkała z ojcem na Śląsku. Iwona O. próbowała popełnić samobójstwo. Policjanci znaleźli ją w wagonie na bocznicy kolejowej w Stargardzie.