Wizerunek Lecha Kaczyńskiego z płaskorzeźby odsłoniętej w 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej przed warszawskim ratuszem i Urzędem Wojewódzkim, nie przypomina prezydenta – twierdzą internauci. Jego autor Józef Henryk Heliński w wywiadzie dla gazety „Metro Warszawa” przyznał, że wykonał pomnik za darmo, a nad projektem pracował od 2-3 tygodni. „Słyszałem, że mam coś tam poprawić. Są wątpliwości, że wygląda, tak jak wygląda, ale projekt przyjęli. Nawet brat przyjął” – odpiera zarzuty artysta.
Tablica upamiętniająca Lecha Kaczyńskiego wisi na głazie narzutowym, który stanął przed warszawskim ratuszem i Urzędem Wojewódzkim. Jej autorem jest 70-letni Józef Henryk Heliński, architekt i konstruktor. Od kilku dni artysta spotyka się jednak z zarzutami na temat wizerunku prezydenta. Uwagi mają nie tylko internauci, ale także inni rzeźbiarze, określając płaskorzeźbę mianem brawury.
Sam artysta odpiera zarzuty: "Ja mam zdjęcie i wygląda podobnie. Może jak ktoś z daleka lub z dołu patrzy, to różnie mu się wydaje. (...) Może te cienie gorzej wyglądają. Ale ja uważam, że udało się całkiem okej. Naprawdę okej" - mówi Heliński.
Przypomina też, że projekt pomnika zaakceptował brat tragicznie zmarłego prezydenta, Jarosław Kaczyński. Zostało to ostatecznie przyjęte przez komisję - mówi artysta.
Józef Henryk Heliński twierdzi też, że nie odpowiada za treść, która znalazła się na pomniku. Były wątpliwości czy poległ, czy nie poległ - mówi. A całe zamieszanie wokół płaskorzeźby architekt określa mianem "draki politycznej". Uważam, że są to tylko i wyłącznie problemy polityczne. Ale zapewniam: nie jestem w żadnej partii i nigdy nie byłem. Mnie polityka nie interesuje. To było dla uczczenia prezydenta - przyznał artysta w wywiadzie dla "Metro Warszawa".
Autor płaskorzeźby twierdzi, że zlecenie na jej wykonanie dostał od zespołu wojewody. Nad projektem pracował 2-3 tygodni. Wstępna komisja zwróciła uwagę na to, że jest trochę za gładki. Poprosili, aby zrobić bardziej chropowatą, ostrą powierzchnię. To wykonałem i odlano w mosiądzu. I według mnie projekt jest w porządku. Nie ma czego się wstydzić. Jeśli jest taka konieczność, to mogę pogadać z osobami, które mają wątpliwości - mówi. Pomnik miał wykonać za darmo, w ramach czynu społecznego.
Józef Henryk Heliński jest również autorem tablicy upamiętniającej ks. Wacława Karłowicza przy ul. Długiej w Warszawie i Wojciecha Korfantego w kościele Najświętszego Zbawiciela, przy ul. Marszałkowskiej. Architekturą zajmuje się od 15 lat.
Źródło: Metro Warszawa
(dp)