Pod Hutą Stalowa Wola odbyły się dwie pikiety. Jedną zorganizowali działacze Platformy Obywatelskiej, a drugą - Prawo i Sprawiedliwość. Kompleks jest istotnym przedsiębiorstwem dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, a o zaniedbania oskarżali się politycy z obu największych ugrupowań.
Przed godziną 17 zaczęły się dwie pikiety pod Hutą Stalowa Wola. Działacze PO twierdzą, że na temat zarządzania hutą przez rząd Donalda Tuska rozpowszechnia się kłamstwa. Politycy Platformy uważają, że to właśnie za czasów rządów ich partii uratowano przedsiębiorstwo.
Działacze PiS zarzucają politycznym oponentom, że doprowadzili do masowych zwolnień w Hucie Stalowa Wola, a właśnie za czasów rządu PO polskie przedsiębiorstwo znalazło się na skraju upadku.
Czas rządów Platformy Obywatelskiej i czas rządów Donalda Tuska to był koszmarny czas pod względem tego, jak wyglądała sytuacja społeczna w Stalowej Woli - powiedział prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny. Dodał, że za rządów PO pracę straciło kilka tysięcy mieszkańców.
Wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka podaje, że na koniec rządów PO w 2015 roku HSW odnotowało minimalny zysk (ok. 400 tys. zł). Natomiast za ubiegły rok spółka miała 116 milionów złotych zysku - mówi Śliwka.
Politycy PO zorganizowali dzisiaj manifestację, by "pokazać całą prawdę o działaniach rządu PO/PSL oraz zaniechaniach PiS w stosunku do Huty Stalowa Wola". W 2014 roku podpisaliśmy umowę licencyjną na podwozie do (armatohaubic) Krab. Co robili politycy PiS? protestowali przeciwko temu - mówił w czasie demonstracji były minister obrony Tomasz Siemoniak.
Huta Stalowa Wola jest polskim przedsiębiorstwem przemysłu maszynowego i zbrojeniowego. W zakładach produkuje się między innymi armatohaubice Krab, których dostawy dla Wojska Polskiego mają trwać do 2027 roku.