Od Wigilii prawie 2 tysiące razy interweniowali już strażacy. Wciąż usuwają szkody po wichurach, które nawiedziły głównie południową część kraju. Od początku świąt gasili też ponad 600 pożarów. Zginęło w nich siedem osób. Trwa szacowanie strat. Halny wywołał największe szkody na Podhalu.
Jedna trzecia strażackich interwencji wiązała się z wyjazdami do usuwania skutków silnego wiatru. Najbardziej ucierpiały powiaty bielski, żywiecki i cieszyński w Śląskiem oraz tatrzański, suski i nowosądecki w Małopolsce. Tylko na Podhalu i w okolicach uszkodzonych zostało 50 dachów i 30 samochodów.
Strażacy od początku świąt gasili też ponad 600 pożarów. W ogniu zginęło siedem osób, a 25 zostało rannych. Straż zwraca uwagę, że w tym roku najtragiczniejsze w skutkach pożary wybuchły w altanach i domach jednorodzinnych.
W Małopolsce strażacy interweniowali z powodu wiatru halnego 428 razy. Rannych zostało około 70 osób. Wiatr uszkodził 118 budynków, 20 samochodów oraz linie energetyczne. Żywioł najbardziej dotknął Zakopane.
Straż pożarna pod Tatrami wyjeżdżała od wigilijnej nocy do dzisiaj rano w sumie 219 razy. W Zakopanem powołano sztab kryzysowy. Wczoraj od wczesnego rana do godzin południowych 16,5 tysiąca zakopiańczyków było pozbawionych prądu, ponieważ powalone drzewa uszkodziły główną sieć energetyczną. Prądu nadal nie ma na niektórych osiedlach Zakopanego.
Na Podhalu wiatr halny powoli słabnie. W nocy w Zakopanem najsilniejszy podmuch osiągnął niespełna 100 km/h, a rano prędkość wiatru w porywach dochodzi do niespełna 40 km/h. Dzisiaj rozpocznie się liczenie strat po wichurach. Poza uszkodzeniem 50 budynków i powaleniem tysięcy drzew, żywioł zniszczył też wiaty i znaki drogowe. Przewracał również billboardy i ozdoby świąteczne. Halny złamał też ustawioną na Krupówkach ponad dziesięciometrową choinkę.
Miasto będzie najprawdopodobniej występować do budżetu państwa o wsparcie finansowe. Na razie zbieramy informacje o szkodach i czekamy aż żywioł ustanie. Najpewniej jutro podamy zbliżone informacje o stratach finansowych - powiedział wiceburmistrz miasta Wojciech Solik.
W czasie wichur niegroźnie ucierpiało kilkadziesiąt osób.
Ogromne zniszczenia są także w Tatrzańskim Parku Narodowym. Część szlaków musiała być zamknięta, bo leżą tam setki powalonych drzew - mówi komendant straży TPN Edward Wlazło. Pracownicy oceniają wstępnie straty. Na pewno ponad 600 drzew, w większości świerków, leży na szlaku turystycznym w Dolinie Chochołowskiej. Dolina Chochołowska od wczoraj w uzgodnieniu ze wspólnotą ośmiu wsi, bo to jest też ich teren, jest zamknięta. Kościeliska też jest niedostępna. W Strążyskiej leśniczy naliczył około 45 drzew, które zalegają na szlaku - dodaje.
W Dolinie Białego wszystko jest połamane, szlak też jest zablokowany. Do Morskiego Oka droga jest na bieżąco udrażniana - podkreśla.
W Śląskiem silny wiatr spowodował najwięcej strat w okolicach Bielska-Białej, Jaworza i Szczyrku. Wichura w powiecie żywieckim uszkodziła jeszcze w nocy kilka dachów i przewróciła kilka drzew. O poranku sytuacja już się uspokoiła.
Prądu wciąż nie ma natomiast ponad 6 tysięcy domów z części powiatów bielskiego, żywieckiego i cieszyńskiego. Silny wiatr uszkodził tam ponad sto stacji średniego napięcia.
Ponad 30 razy interweniowali strażacy z Opolszczyzny, najczęściej w powiatach nyskim i prudnickim.
W Jarnołtowie wichura zerwała m.in. 300 metrów kwadratowych dachu z domu jednorodzinnego. Przed wilgocią zabezpieczyły go już dwa zastępy straży pożarnej.