"To jest bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, które jest niezrozumiałe dla naszych amerykańskich partnerów" - podkreślił prezydent Andrzej Duda pytany w TVP Info, czy ma zamiar podpisać tzw. ustawę medialną. Ocenił też, że "repolonizacja mediów" powinna odbywać się na drodze rynkowej. Prezydent mówił też o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej i roli Polski w ewakuacji ludzi z Afganistanu.
To jest bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, które jest niezrozumiałe dla naszych amerykańskich partnerów. Z dwóch względów: po pierwsze ze względu na ochronę własności, do której wiadomo jaki stosunek mają Amerykanie, a po drugie, z uwagi na wartość wolności słowa, która generalnie w USA, generalnie w mediach jest dosyć bezwzględna - powiedział w TVP Info Andrzej Duda, pytany, czy ma zamiar podpisać tzw. ustawę medialną.
Prezydent powiedział, że jego zdaniem "repolonizacja mediów" powinna odbywać się "na zasadzie rynkowej". Po prostu na zasadzie nabycia. Nie przymusowo, na zasadzie, że mamy ustawę i określony termin, co powoduje spadek cen akcji, jeżeli to jest giełdowa spółka - podkreślił Duda.
Prezydent pytany był również o rolę Polski w ewakuacji ludzi z Afganistanu i sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
W przypadku Afganistanu Polska doskonale wie, komu pomaga. Robi to w sposób rozsądny, mądry i bezpieczny - przede wszystkim bezpieczny dla polskich obywateli - oświadczył Duda.
Zaznaczył, że jeżeli zgodzilibyśmy się na to, żeby migranci stojący na granicy polsko-białoruskiej przeszli na naszą stronę, to "za chwilę będziemy mieli dwie jeszcze większe grupy". Ta brutalna polityka zaczęła się wobec Litwy, a dzisiaj jest także realizowana wobec nas i już się także zaczęła wobec Łotyszy - zwrócił uwagę prezydent. Podkreślił, że stoimy tutaj stanowczo - jedno twarde stanowisko.
Uchwalona nowelizacja ustawy medialnej, którą teraz zajmie się Senat, przewiduje, że koncesję na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych może uzyskać podmiot z siedzibą w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego (UE plus Norwegia, Islandia i Lichtenstein), pod warunkiem, że nie jest zależny od osoby zagranicznej spoza EOG. W ocenie opozycji jest ona wymierzona w Grupę TVN, której udziałowcem jest amerykański koncern Discovery.
Zdaniem autorów projektu, nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji ma na celu uszczelnienie i uściślenie obowiązujących od 2004 roku przepisów, które mówią o tym, że właścicielem telewizji czy radia działających na podstawie polskich koncesji mogą być podmioty z udziałem zagranicznym, pozaeuropejskim nieprzekraczającym 49 proc.
Na posiedzeniu 11 sierpnia Sejm przyjął dwie poprawki do ustawy zgłoszone przez PiS. Pierwsza z nich zakłada, że koncesje udzielone podmiotom, o których mowa w ustawie, a które wygasają w okresie dziewięciu miesięcy od dnia wejścia w życie tego przepisu, zostają przedłużone na okres siedmiu miesięcy od dnia upływu terminu obowiązywania koncesji, a trwające w stosunku do tych podmiotów postępowania dotyczące udzielenia koncesji zostają zawieszone na czas siedmiu miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy.Druga poprawka zakłada, że przepis ten wchodzi w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia ustawy, a nie - jak cała ustawa - po upływie 30 dni od ogłoszenia. Zgodnie z intencją projektodawców, obecnie toczące się procesy koncesyjne nie będą musiały być rozstrzygane, ponieważ jest dany czas na dostosowanie się nadawców do doprecyzowanego prawa.
Jednym z tematów rozmowy z prezydentem była też sytiacja na granicy polsko-białoruskiej. Andrzej Duda zaznaczył, że trudno jest ocenić, "kim są osoby stojące na granicy polsko-białoruskiej, co oni robili wcześniej, jaki jest ich status zamożności". Według tych informacji, które posiadamy, oni wcześniej przylecieli do Mińska samolotami, czyli to nie są biedni ludzie, ponieważ żeby lecieć samolotem, było ich stać. Jest więc znak zapytania: kim oni są? - mówił.
Wskazał, że obecnie można zaobserwować dwie zupełnie różne sytuacje. Jedna związana jest z reżimem białoruskim i z całą sytuacją hybrydową na granicach, którą on tworzy, pchając na nasze granice migrantów. Z drugiej strony mamy sytuację w Afganistanie i związaną z nią ewakuację, którą cały czas dokonujemy - zaznaczył prezydent RP.
Przypomniał, że Polska ewakuowała już z Afganistanu naszych obywateli. Ewakuowaliśmy także ludzi, którzy współpracowali z naszymi żołnierzami i z naszą misją dyplomatyczną. Teraz pomagamy innym krajom, ewakuując osoby przez nich wskazane. Tylko w tym przypadku, my wiemy z kim mamy do czynienia - zwrócił uwagę Duda. Podkreślił, że Polska pomaga w Afganistanie, ale "w sposób rozsądny, mądry i bezpieczny - przede wszystkim bezpieczny dla polskich obywateli".
Podkreślił, że jeśli będzie taka sytuacji, że Polska będzie miała uchodźców, to "będą u nas przebywali w sposób otwarty". Absolutnie nie zgadzam się na to, żeby tych ludzi w jakikolwiek sposób zamykać dopóki nie popełnią jakiegoś przestępstwa. Gdyby tak się zdarzyło, to oczywiście w takich kwestiach będzie decydowała prokuratura i sąd - zaznaczył prezydent.
Prezydent odniósł się też do słów Władysława Frasyniuka o żołnierzach.To są ludzie, którzy wykonują służbę, to są ludzie, którzy wykonują rozkazy - wojsko i straż graniczna. Jako zwierzchnik Sił Zbrojnych mogę wyrazić ogromną przykrość wobec tego, że polscy żołnierze zostali znieważeni a polski mundur został sponiewierany. Uważam natomiast, że w sposób bezwzględny powinny zostać wyciągnięte konsekwencje prawne, i tyle - powiedział.
Jak ocenił, "mamy do czynienia z wieloma osobami, które można uznać za opozycję totalną". Żeby była pełna jasność: odróżniam, bo wobec opozycji w ogóle nie wolno użyć tego określenia; tam są różni ludzie, o bardzo różnej postawie. Natomiast część z nich to są ludzie, którzy po prostu są opozycją totalną - łamią wszelkie zasady, znieważają Rzeczpospolitą, donoszą na Polską, przedstawiają fałszywe świadectwo poza granicami naszego kraju, tworzą po prostu antypolską kampanię. To jest coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca - podkreślił prezydent.