Zarzut wszczęcia fałszywego alarmu usłyszał 30-latek, który w sobotę zawiadomił o rzekomo podłożonej bombie w hotelu przy ulicy Dąbskiej w Krakowie. To tam mieszkają m.in. polscy szczypiorniści i działacze federacji sportowych Euro 2016.
Mężczyznę zatrzymano w jednym z mieszkań na terenie Warszawy i przewieziono do Krakowa. Został objęty dozorem policyjnym i wrócił do domu.
Według nieoficjalnych informacji, 30-latek leczył się psychiatrycznie i prawdopodobnie ponownie zostanie skierowany do szpitala, tym razem na leczenie przymusowe.
Za wszczęcie fałszywego alarmu i zaangażowanie do akcji służb ratunkowych, mężczyzna może spędzić za kratami od 6 miesięcy, do 8 lat.
(dp)