"To, co jest najgroźniejsze i najdramatyczniejsze, to nie to, że któryś z podopiecznych prezesa Kaczyńskiego chce czy nie chce podać się do dymisji, prowadzi hotel na godziny, czy jest jego właścicielem. Problemem jest to, że zbudowano polityczny system, który stał się taką windą do nieba dla tego typu ludzi. Przecież to jest koszmar" - mówił w TVN24 były premier, a obecnie szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk, odnosząc się m.in. do sprawy szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. "Konstytucyjne władze państwa za nic mają prawo i nadal są gotowe to prawo naruszać i łamać" - ocenił. "I o tym musimy krzyczeć każdego dnia, a nie, czy pan Banaś jest mniej czy bardziej uczciwy" - dodał.
Donald Tusk skomentował w TVN24 pomysł Prawa i Sprawiedliwości dot. zmiany konstytucji, która umożliwiłaby odwołanie prezesa NIK. Gdyby to nie chodziło o Polskę i gdyby to nie chodziło o tak ważne sprawy, jak Najwyższa Izba Kontroli i konstytucja, to powiedziałbym, że to jest groteska. Z tego można by się gorzko śmiać, gdyby nie powaga tej sprawy - powiedział. Jeśli za każdym razem PiS będzie prosił opozycję o wspólne zmiany konstytucji, ponieważ mianował kogoś nieprawego na ważne stanowisko, to ten cykl musiałby być tak mniej więcej kwartalny dla zmian w konstytucji - ironizował.
Tusk podkreślił, iż nie widzi najmniejszego powodu, aby opozycja w jakikolwiek sposób uczestniczyła w "autokompromitacji" obecnej władzy. I to nie chodzi o to, czy pomóc czy nie pomóc PiS-owi. Jeśli dzisiaj Polacy mają poczucie chaosu - prawnego, konstytucyjnego, ale przede wszystkim chaosu moralnego władzy, to mają też prawo wierzyć, że istnieje ktoś poza tą władzą, kto nie będzie w tym totalnym bałaganie uczestniczył, tylko będzie pracował nad wyprowadzeniem Polski z tego zakrętu - dodał.
Tusk odniósł się też w wywiadzie do prezydenckich prawyborów w Platformie Obywatelskiej. Wyraził przekonanie, że Małgorzata Kidawa-Błońska i Jacek Jaśkowiak mają różne atuty i oboje mają poważne szanse, by dostać partyjną nominację do startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. O tym kto zostanie kandydatem PO na prezydenta zdecydują 14 grudnia w głosowaniu delegacji na Konwencji Krajowej Platformy.
Tutaj w jakimś sensie pierwszeństwo będzie miała kobieta, bo obiecałem Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, że będę ją wspierał z całego serca zanim pojawiła się kandydatura prezydenta Jaśkowiaka - powiedział Tusk.
Zaznaczył jednocześnie, że będzie w Polsce dopiero 14 grudnia wieczorem, ponieważ tak ułożyły się jego obowiązki. Ale z równą satysfakcją przyjmę inny werdykt, bo znajduję powody dobre, żeby wspierać panią Małgorzatę Kidawę-Błońską i prezydenta Jaśkowiaka w tych wyborach - zapewnił.
Tusk został też zapytany o to, czy nadszedł już czas, by szef PO Grzegorz Schetyna przekazał ster partii komuś innemu. Jak patrzę na losy partii politycznych nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, to widzę, że jak ktoś komuś przekazuje ster, to z tego z reguły nic nie wychodzi. Władzę się bierze, o władzę się walczy, to zawsze musi być jakaś taka oczywista determinacja - podkreślił. Ludzie nie oddają władzy, ludzie tracą władzę, ale nie oddają tak po prostu z dobroci serca - tłumaczył.