Diecezja tarnowska w wydanym oświadczeniu przyznała, że zaniedbała sprawę księdza Stanisława P., który w przeszłości molestował dzieci. Przez opieszałość w działalności bpa Wiktora Skworca, ksiądz przez kilkanaście lat pracował w kraju i za granicą.
Pierwszy o sprawie księdza Stanisława P. napisał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski na swojej stronie internetowej. Jak pisze na swojej stronie diecezja tarnowska, w tej sprawie zostały wykryte "niedociągnięcia i zaniechania".
Pierwsze zawiadomienie w przypadku tego duchownego wpłynęło do kurii w 2002 roku. Zgłosili się rodzice dzieci, których ksiądz uczył religii. Zarzuty dotyczyły niewłaściwego zachowania księdza, który podczas lekcji religii miał dotykać uczniów w intymnych miejscach ciała.
Wtedy biskup Wiktor Skworc, ówczesny ordynariusz diecezji zlecił przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Podejrzany nie przyznał się do zarzutów, a w listopadzie 2002 roku zwrócił się z prośbą o zwolnienie z urzędu proboszcza. Została mu udzielona zgoda na urlop.
Jak pisze diecezja, wtedy sprawa "nie była dalej kontynuowana".
Następnie ksiądz P. zaczął pracę na Ukrainie, skąd wrócił w 2008 roku. Zaczął pracę w Krynicy-Zdroju.
Po dwóch latach do kurii zostało złożone kolejne zawiadomienie o tym, że ksiądz molestował dzieci. Dwa miesiące później biskup przesłuchał księdza, a 13 marca 2010 roku zawiesił ks. Stanisława w czynnościach kapłańskich. Nie mógł on spowiadać, głosić kazań, otrzymał także zakaz jakiejkolwiek pracy z dziećmi i młodzieżą. Otrzymał on polecenie zamieszkania w Domu Księży Emerytów.
Jak pisze diecezja, dopiero w czerwcu 2010 roku akta dotyczące księdza Stanisława zostały przekazane do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Po trzech latach ta kongregacja stwierdziła winę duchownego i nałożyła na niego szereg kar. Był to m.in.: 10-letni zakaz sprawowania sakramentów i głoszenia kazań - z wyjątkiem odprawiania mszy w Domu Księży Emerytów; całkowity i bezterminowy zakaz katechizowania oraz pracy z dziećmi i młodzieżą; zakaz przyjmowania urzędów kościelnych; zobowiązanie do poddania się terapii.
Jak przyznaje diecezja tarnowska, ksiądz Stanisław kilkakrotnie łamał zakazy, które nałożył na niego Watykan. Za każdym razem miał on być upominany. W końcu została na niego nałożona kara suspensy, czyli całkowity zakaz wykonywania czynności kapłańskich.
Okazało się też, że ksiądz P. w czasie pracy na Ukrainie w latach 2003-2008 również molestował dzieci. Z tego powodu do Watykanu został złożony wniosek o przeprowadzenie kolejnego postępowania. Księdzu grozi wydalenie ze stanu kapłańskiego. Sprawa została także zgłoszona do prokuratury.
"Kierujemy słowa przeproszenia, zwłaszcza do Osób Pokrzywdzonych i ich rodzin, a także wyrażamy żal, iż sprawa zgłoszona w roku 2002 nie została doprowadzona do końca. To nie powinno się nigdy zdarzyć. Mamy świadomość tego, że fakt ten rzutuje negatywnie na zaufanie co do prowadzenia innych spraw" - napisała diecezja w oświadczeniu.