Wynajęty przed Daniela Obajtka za milion złotych detektyw miał podsłuchiwać m.in. posłów opozycji - takie oskarżenia rzucił na konferencji prasowej premier Donald Tusk. "Kategorycznie zaprzeczam doniesieniom, żebym wynajmował jakiegokolwiek detektywa do śledzenia jakichkolwiek posłów. To kłamstwo" - oświadczył Obajtek.
Istnieją uzasadnione obawy, że w związku z działalnością szwajcarskiej spółki Orlenu, Polska będzie narażona na poważne kłopoty - oświadczył na konferencji Donald Tusk. Nie podał żadnych szczegółów. Orlen Trading Switzerland zajmuje się handlem produktami naftowymi.
Mimo ostrzeżeń kierowanych pod adresem członków rządu Mateusza Morawieckiego, jeśli chodzi o charakter, obsadę i działalność tej spółki, nie zdecydowano się na skuteczną interwencję - mówił Tusk. Obawy tych, którzy ostrzegali władze przed działalnością i charakterem tej spółki, będą w najbliższych dniach przedmiotem poważnych analiz i poważnych działań - stwierdził również szef rządu, nie podając żadnych szczegółów.
Orlen Trading Switzerland zajmuje się handlem produktami rafinacji ropy i produktami petrochemicznymi. Zgodnie z informacją zamieszczoną na jej stronie, dostarcza zarówno produkty pochodzące z pięciu rafinerii Orlenu, ale także od innych wiodących światowych dostawców - zarówno prywatnych jak i państwowych - zaznaczono.
Jak dodał Tusk, "nie będą natomiast narażeni na kłopoty członkowie władz tej spółki". Zagwarantowali sobie wynagrodzenie w wysokości 2 mln zł na każdego członka zarządu rocznie - stwierdził. Z informacji na stronie OTS wynika, że w zarządzie spółki zasiadają dwie osoby.
Tusk, odnosząc się do byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka, stwierdził, że "miał typowe zainteresowania dla funkcjonariuszy PiS", i podpisał m.in. zlecenie dla detektywa, którego zadaniem były "identyfikacja i udokumentowanie działań wobec nieuczciwych konkurencji wobec PKN Orlen, w tym identyfikacja źródeł ujawniania informacji dotyczących funkcjonowania koncernu".
Detektyw zajmował się śledzeniem posłów opozycji, m.in. Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca czy europosła Andrzeja Halickiego - mówił Tusk, dodając, że na te usługi detektywistyczne Orlen wydał ponad 1 mln zł.
"Kategorycznie zaprzeczam doniesieniom, żebym wynajmował jakiegokolwiek detektywa do śledzenia jakichkolwiek posłów. To kłamstwo" - napisał Obajtek na platformie X.
Jak dodał, premier Tusk podał "kwotę za ochronę, którą przyznała mi Rada Nadzorcza koncernu w czasie, gdy realizowaliśmy strategiczne procesy połączenia".
"Taka ochrona była standardową praktyką, stosowaną również przez Jacka Krawca (były prezes PKN Orlen z czasów rządów PO-PSL - red.). Ma Pan złe informacje" - stwierdził.