Policja i służby wojewody mazowieckiego sprawdzają doniesienia o ukrywaniu przez hodowców przypadków ptasiej grypy i śmierci ptaków. O takich przypadkach opowiadali reporterowi RMF FM mieszkańcy miejscowości Rokicie w trzykilometrowej strefie zapowietrzonej.
Ludzie ci mówią, że w regionie już dwa tygodnie temu mogło paść nawet kilkaset ptaków. Posłuchaj:
Wojewoda mazowiecki ujawnił, że ognisko ptasiej grypy mogło wystąpić na jeszcze jednej, czyli trzeciej, fermie pod Płockiem. Informacje w tej sprawie są obecnie weryfikowane. Mamy nadzieję, że w najbliższych godzinach będziemy mieli jasność, czy rzeczywiście tam nastąpiło ukrywanie faktów, że tam istniało ognisko zapalne. To jest na terenie zapowietrzonym i to nie zmienia sytuacji – powiedział Jacek Kozłowski.
Trudno w tej chwili także ocenić, czy jeśli ptaki rzeczywiście chorowały wcześniej, to na rynek mogła trafić dodatkowa partia zakażonego mięsa.
Dwa ogniska wysoce zjadliwego wirusa ptasiej grypy H5N1 wykryto w sobotę na fermach indyczych w miejscowościach Uniejewo i Myśliborzyce w gminie Brudzeń Duży pod Płockiem (woj. mazowieckie). Ptaki z tych ferm zostały zagazowane.
Wokół ferm, na których wykryto przypadki ptasiej grypy, wyznaczono strefę zapowietrzenia o promieniu 3 kilometrów oraz 10-kilometrową strefę zagrożenia.
Dziś w całej Polsce wprowadzono zakaz puszczania wolno drobiu. Za nieprzestrzeganie przepisów grożą mandaty, a w razie wystąpienia ptasiej grypy w miejscu, gdzie nie zastosowano się do zakazów, nie będą przysługiwały żadne odszkodowania. Zakaz dotyczy nawet małych, przydomowych gospodarstw, gdzie hoduje się kilka kur czy kaczek.