Za moje podróże podczas kampanii zapłaci mój komitet wybiorczy – zapewnia kandydat na prezydenta Włodzimierz Cimoszewicz. Jak ujawniliśmy, marszalek porusza się służbowym samochodem, należącym do BOR. Kiedy zapłaci, nie wiadomo.
W zeszłym tygodniu marszałek Sejmu niepewnie odpowiadał na pytanie, jak zamierza się rozliczyć z przejechanych podczas kampanii kilometrów. Jest uzgodniona umowa, między komitetem wyborczym a Biurem Ochrony Rządu, by komitet wyborczy ponosił te koszty - powiedział nam Cimoszewicz.
W BOR nikt oficjalnie nit chciał rozmawiać o tej sprawie; otrzymaliśmy jedynie email, którym biuro prasowe pisze: Rozliczenia między nimi a sztabem wyborczym zostaną dokonane w myśl wykładni przedstawionej PKW oraz zgodnie z poleceniem ministra spraw wewnętrznych i administracji bezpośrednio po zakończeniu czynności ochronnych. Co to oznacza? Posłuchaj relacji Romana Osicy: