Czesław Jerzy Małkowski jest niewinny - taki wyrok w głośnej seksaferze w Olsztynie wydał tamtejszy sąd rejonowy. Były prezydent Olsztyna oskarżony był m.in. o gwałt na urzędniczce. Po rozprawie Małkowski wyszedł z sądu bez słowa. Prok. Iwona Kruszewska, autorka aktu oskarżenia, przyznała natomiast, że jest zaskoczona wyrokiem i będzie optować za apelacją.
Wyrok uniewinniający Małkowskiego Sąd Rejonowy w Olsztynie uzasadniał przez trzy godziny. Działo się to za zamkniętymi drzwiami, więc treść uzasadnienia nie jest znana.
Małkowski opuścił salę rozpraw i gmach sądu bez słowa, nie odpowiedział na żadne z zadawanych mu przez dziennikarzy pytań.
Wypowiedziała się natomiast autorka aktu oskarżenia prok. Iwona Kruszewska. Przyznała, że jest zaskoczona decyzją sądu i że jej ocena zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego różni się od oceny sądu.
Dlatego będę namawiała prokuratora okręgowego w Białymstoku do wystąpienia o pisemne uzasadnienie wyroku i wywiedzenie w tej sprawie apelacji - zapowiedziała.
Podała również, że w czasie olsztyńskiego procesu materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie "nieco się pogłębił", ale równocześnie zastrzegła, że "nie jest on nowy, ale pogłębiony w stosunku do tego, co było".
W mojej ocenie to pogłębienie nie zmieniło znacząco materiału dowodowego. Po prostu został on odmiennie oceniony przez sąd - zaznaczyła prok. Kruszewska.
Wcześniej rzecznik prasowy sądu okręgowego sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski informował media, że w czasie trwania olsztyńskiego procesu Małkowskiego sąd m.in. zlecił nowe opinie dotyczące zapisów elektronicznych. Nie podał, czego dotyczyły te zapisy.
To już drugi proces w sprawie byłego prezydenta Olsztyna. W 2015 roku Sąd Rejonowy w Ostródzie skazał Małkowskiego na pięć lat więzienia i wydał sześcioletni zakaz zajmowania przez niego stanowisk kierowniczych w jednostkach administracji publicznej. Od wyroku Małkowski odwołał się do sądu wyższej instancji. W grudniu 2016 Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił wyrok. Historia zatoczyła koło, ponieważ sprawa wróciła do Sądu Rejonowego w Olsztynie, który jako pierwszy zajmował się olsztyńską seksaferą.
Swój początek miała ona w publikacji "Rzeczpospolitej" z 21 stycznia 2008 roku. Gazeta napisała wtedy, że urzędujący, bezpartyjny wówczas (dawniej SLD) prezydent Olsztyna Czesław Jerzy Małkowski molestował pracujące w ratuszu urzędniczki. Jedną, która była w 38. tygodniu ciąży, Małkowski miał zgwałcić. Kobieta poszła do ginekologa, a lekarz zawiadomił prokuraturę. Ta jednak umorzyła sprawę, ponieważ pokrzywdzona nie podała nazwiska sprawcy i nie złożyła wniosku o jego ściganie. Kobieta miała zeznać, że odmawia podania personaliów sprawcy, bo się go obawia.
Jeszcze tego samego dnia Prokuratura Okręgowa w Olsztynie na nowo wszczęła umorzone już śledztwo ws. gwałtu na ciężarnej. Pretekstem do wznowienia sprawy było to, że w pierwszym postępowaniu nie ustalono, czy gwałt zagrażał zdrowiu i życiu płodu oraz matki, a takie sprawy prowadzi się z urzędu.
Odpowiedzią Małkowskiego na publikację "Rzeczpospolitej" była zwołana tego samego dnia konferencja prasowa, na której stwierdził on, że wszystkie informacje są "pomówieniami". Zapowiedział wówczas skierowanie sprawy do sądu, czego nie uczynił do dziś.
Publikacja wywołała w Olsztynie falę wzburzenia i oburzenia, ponieważ Małkowski jako prezydent kreował się na wzorowego męża i ojca. Na wiele uroczystości przychodził z żoną, uczestniczył w nabożeństwach, demonstrował związki z proboszczami. Część mieszkańców miasta uwierzyła w zapewnienia prezydenta o jego niewinności, inni uznali, że jest to dwulicowy i zakłamany człowiek. Taki podział w tej sprawie utrzymuje się w mieście do dziś - Małkowski ma swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników.
Mimo publikacji Małkowski nie zamierzał zrezygnować z funkcji.
Dwa dni po ujawnieniu afery jego żona zawiadomiła policję o zaginięciu: Małkowski miał bez uprzedzenia wyjść z ratusza, a w gabinecie znaleziono zaadresowany do rodziny list. Prezydent - cały i zdrowy - odnalazł się po dwóch godzinach. Sytuacja ta sprawiła, że wszystkie środowiska polityczne w mieście zaczęły namawiać Małkowskiego do pójścia na urlop, z czego ten nie skorzystał.
W tym czasie mieszkańcy Olsztyna przekazywali sobie pocztą pantoflową zdjęcia Małkowskiego, który z opuszczonymi spodniami siedział przy ratuszowym biurku, oraz wulgarne nagrania rozmów, w których proponował jednej z urzędniczek seks na wieży ratusza. Małkowski kwestionował potem wiarygodność i zdjęć, i nagrań. W tym czasie prezydent nadal chętnie pokazywał się publicznie.
Mimo seksafery Czesław Jerzy Małkowski nadal miał duże poparcie mieszkańców Olsztyna. W ostatnich wyborach samorządowych zdobył w pierwszej turze ponad 30 procent głosów. W drugiej turze przegrał z Piotrem Grzymowiczem.
Obecnie były prezydent Olsztyna jest miejskim radnym.
(j.)