"W przyszłym tygodniu do Polski przyjedzie minister edukacji Izraela" - poinformował szef MEiN Przemysław Czarnek. "Będziemy rozmawiać o współpracy przy wizytach młodzieży izraelskiej w Polsce i polskiej w Izraelu" - zapowiedział Czarnek. "Chcemy, by młodzi Izraelczycy dowiedzieli się dużo o Polsce" - dodał.

Minister edukacji i nauki pytany był w środę przez dziennikarzy w Sejmie m.in. o współpracę z Izraelem.

W ubiegłym tygodniu MEiN poinformowało, że minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek rozmawiał z izraelskim ministrem edukacji Jo'awem Kiszem. Rozmowa online dotyczyła m.in. działań wspierających kontakty młodych Izraelczyków i Polaków w ramach spotkań w Polsce. Ministrowie wyrazili zadowolenie z rezultatów dotychczasowej współpracy i zadeklarowali gotowość do jej kontynuowania we współpracy z resortami spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych obu państw. Wskazali na możliwość osiągnięcia w najbliższych tygodniach porozumienia i podpisania kompleksowej umowy dotyczącej wizyt zorganizowanych grup młodzieży izraelskiej w Polsce.

Bardzo się cieszę z tych relacji z panem ministrem edukacji Izraela: rozmawiałem z nim już dwukrotnie, z panem ambasadorem chyba pięciokrotnie w tym roku, w przyszłym tygodniu wizyta pana ministra edukacji. Będziemy rozmawiać na temat tego, w jaki sposób konkretnie współpracować nad wizytami izraelskiej młodzieży w Polsce, ale też, co bardzo cieszy, nad wizytami polskiej młodzieży w Izraelu, wokół naszej wspólnej historii wielowiekowej, a nie tylko wokół tego tragicznego wydarzenia, jakim był Holokaust, który był uczyniony przez Niemców - powiedział Czarnek dziennikarzom w Sejmie.

Według niego młodzi Izraelczycy powinni "zobaczyć tutaj, w Polsce, co Niemcy zgotowali obywatelom Polski: Polakom i Żydom". Ale także, "żeby też o Polsce dużo się dowiedzieli". 

Kontrowersje wokół umowy

Sprawa polsko-izraelskiej umowy dotyczącej wycieczek była też jednym z tematów poruszanych w dzisiejszej Porannej rozmowie w RMF FM, której gościem był dr Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Izraelskie media zwróciły w weekend uwagę, że w umowie znalazł się załącznik z wykazem miejsc polecanych do odwiedzin w Polsce, a w nim m.in. miejsca upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych. Oburzenie w Izraelu wywołał fakt, iż niektórzy w Wyklętych brali udział w mordowaniu Żydów w czasie i po II wojnie światowej.

Dr Dębski ocenił, że polsko-izraelski dokument to "dobre porozumienie oparte na równoprawności stron i interesów". Odnosząc się z kolei do ostrych, krytycznych słów dotyczących umowy, które sformułował we wtorek b. premier i b. szef MSZ Izraela Jair Lapid, Dębski ocenił, iż polityk ten "przeszedł do annałów dyplomacji" jako najmniej kompetentny minister spraw zagranicznych w Jerozolimie. Wykorzystywał swój urząd nie do prowadzenia polityki zagranicznej, tylko do tego, żeby prowadzić politykę wewnętrzną. Zajmował się nie tym, do tego został powołany - stwierdził szef PISM.

Według niego, tylko typu wypowiedziami nie należy się przejmować. Uważam, że Izraelowi bardziej zależy na Polsce niż Polsce na Izraelu - powiedział dr Dębski.

Jak uzasadniał, Izrael jest obecnie państwem pogrążonym w kryzysie politycznym. Potrzebuje Europy do tego, aby utrzymywać swoją pozycję jedynej demokracji na Bliskim Wschodzie (...) To Izraelowi powinno zależeć na stanowisku Polski m.in. w UE i polskich opiniach - przekonywał szef PISM.

W ubiegłym miesiącu Polska i Izrael podpisały umowę o współpracy w zakresie wycieczek zorganizowanych grup młodzieży do naszego kraju. Ustalono kwestie uzbrojonej ochrony, a także zapewniono, że młodzi Izraelczycy podczas wizyt będą poznali także historię Polski.

"Ustalono, że obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa grup młodzieży - izraelskiej w Polsce czy też polskiej w Izraelu - będzie spoczywał na kraju goszczącym. Uzbrojona ochrona będzie mogła przebywać w kraju goszczącym tylko za jego zgodą" - podkreślono.

Młodzież izraelska tradycyjnie przyjeżdżała do Polski latem, by zwiedzić byłe niemieckie nazistowskie obozy w celu zdobycia wiedzy o Holokauście i uczczenia pamięci pomordowanych. Wyjazd ten od dawna uważany jest za kamień milowy w izraelskiej edukacji, a przed wybuchem pandemii co roku brało w nim udział ok. 40 tys. izraelskich uczniów.

Wycieczkom towarzyszyli zazwyczaj uzbrojeni oficerowie Szin Betu. Warszawa jednak stwierdziła, że funkcjonariusze nie mogą mieć broni.

W połowie czerwca zeszłego roku ministerstwo edukacji Izraela poinformowało o odwołaniu wyjazdów edukacyjnych do Polski dla uczniów szkół średnich. Ministerstwo uzasadniło swoją decyzję tym, że pojawiły się problemy, które uniemożliwiły "właściwe i bezpieczne informowanie uczniów podczas podróży".