Od 1 października w strajkujących szpitalach może przestać pracować 4,5 tys. lekarzy - ocenia "Gazeta Prawna". Związek zawodowy lekarzy twierdzi, że tylu specjalistów złożyło wypowiedzenia.
Dyrektorzy szpitali podpisują więc z nimi porozumienia, które gwarantują wzrost ich płac. Robią to, chociaż dla placówek ochrony zdrowia podwyżki oznaczają dodatkowe koszty.
Rząd, poza uchwaleniem nowelizacji tzw. ustawy podwyżkowej, nie zamierza przedstawiać strajkującym żadnych innych propozycji rozwiązania kryzysu.
Zbigniew Religa, minister zdrowia, nie obawia się, że od października w szpitalach może zabraknąć lekarzy. Uważa, że większość z nich i tak wycofa swoje wypowiedzenia. Jeżeli jednak tak się nie stanie, to część szpitali będzie zmuszona zamknąć niektóre ze swoich oddziałów. Dodatkowo mogą one w ogóle nie podpisać kontraktów z NFZ na 2008 rok.
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że obecnie na ponad 780 szpitali strajkuje około 10 proc.