Ile bocianów jest w Polsce? Dokładną odpowiedź na to pytanie poznamy za kilka tygodni. Wtedy, po raz ósmy w historii, zakończy się liczenie tych pięknych ptaków. Czy bociany wiążą się na całe życie? Czy wracają co roku do tych samych gniazd i ile w ogóle waży ich dom zbudowany z patyków? Zapytaliśmy o to doktora Andrzeja Kruszewicza - ornitologa i dyrektora warszawskiego zoo.

Spis organizowany jest co 10 lat. Jego celem jest poznanie aktualnego rozmieszczenia gniazd bociana białego, ustalenie statusu ich zajęcia oraz liczby młodych wyprowadzonych w każdym gnieździe. Okazuje się, że Polska jest jednym z państw, do którego bociany wracają najchętniej.

Bociany mają swoją liczebność dość stabilną. Jest ich około 50 tysięcy. Jeżeli mówimy o 200 tysiącach par lęgowych w całej populacji, to można powiedzieć, że co czwarty bocian jest Polakiem - mówi ornitolog, dyrektor warszawskiego zoo, dr Andrzej Kruszewicz.

Dzięki temu, że w naszym kraju jest tak wiele bocianów, ptak ten stał się swego rodzaju symbolem. Powstało też wokół niego wiele mitów.

Ludzie zawsze uważali, że co roku te same bociany wracają do tego samego gniazda. Tak nie musi być. Trwałe i stałe jest gniazdo, ale partnerzy mogą się zmieniać - zauważa Kruszewicz. Stare samce zawsze starają się przylecieć do Polski jak najwcześniej, aby zająć swoje stare gniazdo. Istnieje szansa, że w to samo miejsce przyleci znana już wcześniej samica - dodaje.

Bocianie gniazdo może ważyć nawet kilkaset kilogramów. Jak zdradził naszemu reporterowi dyrektor warszawskiego zoo, był przypadek, gdzie ten bociani dom ważył prawie dwie tony.

To są patyki różnej wielkości, grubości. Jest tam siano, słoma, kawałki darni. Jest to bardzo solidna konstrukcja, Co ciekawe, takie gniazdo to schronienie nie tylko dla bocianów, ale także wróbli, szpaków, a bywało, że i kuny mieszkały w dolnych częściach takiego gniazda - opisuje ornitolog.

Dlaczego bociany zaczęły budować gniazda na słupach? Dlaczego kiedyś wytępiono je na Wyspach Brytyjskich? Odpowiedzi znajdziecie w całej rozmowie z doktorem Andrzejem Kruszewiczem.

Opracowanie: