"Ta tragedia to moment refleksji. Czeka nas dyskusja o himalaizmie zimowym i o tym, czy było warto" - mówi o wyprawie na Broad Peak himalaista Leszek Cichy. Odpowiadając na pytania słuchaczy RMF FM, zdradza też, co takiego kocha się w górach, że jest się gotowym poświęcić dla nich życie. „Czas w górach to inne życie. Czasem w trzy miesiące przeżywamy tyle, ile inni podczas całego życia” – odpowiada Cichy.
To, że w górach jedni giną, a inni zostają przy życiu to łut szczęścia. To też statystyka. Wiele lat w górach, statystycznie zwiększa zagrożenie. Umiejętności, plus siła przeżycia - mówi o recepcie na sukces w górach gość RMF FM. Wielu himalaistów przestaje się wspinać. Czasem nawet ci wybitni. Widzi się umierających kolegów, pamięta się o nich i wtedy czasem niektórzy przestają uprawiać himalaizm - tłumaczy.
O tej wyprawie trudno powiedzieć, że zakończyła się sukcesem. Jeśli z czterech, dwóch nie wraca, to nie jest to sukces. Jest wejście, ale bez sukcesu- dodaje.
Bywa tak, że czasem nie ma kontaktu z himalaistami nawet kilka dni. Czasem osłabiony himalaista po prostu odpływa, mimo iż wciąż jeszcze żyje. Biwak na 8000 metrów to ekstremalne wyzwanie. Wszyscy mówią, żeby nie zasypiać, a ja trochę się temu dziwię. Czasem trzeba jak najszybciej zasnąć, bo wtedy organizm się regeneruje. Ale to tylko godzina, nie dłużej. Trzeba widzieć cel, że czekają na nas tam na dole.
Uczestnicy wyprawy nie mają czujników GPS, które lokalizowałyby ich pozycje. To niewiele by dało. Baterie szybko by się wyczerpały, szczególnie w tych niskich temperaturach - mówi Leszek Cichy odpowiadając na pytanie słuchacza RMF FM.
Sen w Himalajach, czasem nad przepaścią? Czasem tak się śpi. W lód wkręca się wtedy śruby lodowe. To daje poczucie bezpieczeństwa - tłumaczy.
Widok ze szczytu ośmiotysięcznika? To spełnienie marzeń nasze i kolegów, którzy czekają w bazie. Szczyt to najczęściej skalna grań z jednej strony i nawis śnieżny z drugiej. W pewnym momencie widzimy, że nie da się już wejść wyżej i wtedy wiemy, że jesteśmy na szczycie - mówi.
Była dyskusja, czy zaliczać zdobycia szczytów, jeśli zdobywcom nie udało się zejść. Dziś nawet jeśli zdobywca umiera w drodze powrotnej, szczyt uznaje się za zdobyty, ale dyskusja trwa - tłumaczy Leszek Cichy.
Co się kocha w górach do tego stopnia, że jest się gotowym poświęcić dla nich życie? - pytają słuchacze. Czas w górach to inne życie. Czasem w trzy miesiące przeżywamy tyle, ile inni podczas całego życia - odpowiada gość RMF FM.
Kiedy zimowe wejście na K2? To bardzo trudny szczyt. Ktoś kto to zrobi, będzie musiał mieć bardzo dużo szczęścia. Może nikt tego nie dokona, a może uda się już w przyszłym roku - mówi Leszek Cichy w RMF FM.