Dwaj nastolatkowie, którzy planowali zamach w jednej ze szkół na warszawskiej Pradze, zostaną poddani badaniom psychologicznym. Według policji, czterej uczniowie w wieku od 15 do 17 lat chcieli odpalić w technikum ładunki wybuchowe, by zemścić się na znęcającymi się nad nimi rówieśnikami. W internecie znaleźli instrukcję, jak skonstruować bombę, kupili odpowiednie czynniki, a nawet przeprowadzili testy w terenie. Na ich działalność w sieci natrafili policjanci zwalczający cyberprzestępczość. Tak doszło do ich zatrzymania, zanim zdołali zrealizować swoje plany.
Badania psychologiczne dwóch z czterech zatrzymanych nastolatków pomogą w ustaleniu, czy ich wyjaśnienia należy traktować poważnie. Wiadomo, że byli zafascynowani zamachowcami z amerykańskiego Columbine - dwoma nastolatkami, który przeprowadzili jeden z najkrwawszych ataków na szkołę w USA.
Po badaniach będzie wiadomo, czy są podstawy, by 16-latkowie odpowiadali za cokolwiek. Na razie - jak usłyszał nasz dziennikarz - sąd sprawdza wszelkie okoliczności ustalone przez policję. Zarządzi między innymi wywiad środowiskowy, by uzyskać jak najwięcej informacji na temat nastolatków. Wcześniej jednak rozpatrzy zażalenie rodziny jednego z uczniów na umieszczenie go w ośrodku wychowawczym. Drugi z zatrzymanych ma kuratora, dwaj pozostali zostali wypuszczeni do domu.
Z informacji, do których dotarli reporterzy śledczy RMF FM wynika, że młodzi ludzie, uczniowie praskiego technikum w wieku od 15 do 17 lat, chcieli w swojej szkole zdetonować ładunki wybuchowe. Według ustaleń policji, planowali w ten sposób zemścić się na kolegach, którzy - jak twierdzą zatrzymani nastolatkowie - nad nimi się znęcali.
W internecie znaleźli przepis na konstrukcję bomb rurowych. Kupili kilka kilogramów różnych substancji - między innymi saletrę i siarkę. Sporządzili z nich trzy ładunki, które zdetonowali w lesie w Rembertowie. Dwie bomby domowej roboty nie eksplodowały, a jedynie się spaliły, natomiast siła wybuchu trzeciego ładunku zaskoczyła samych konstruktorów. Po tym eksperymencie wiedzieli już, jakie błędy popełnili i co trzeba zrobić, by urządzenie było sprawne i skuteczne.
Nastolatkowie byli zafascynowani zamachowcami ze szkoły w Columbine. Utożsamiali się z nimi - powiedział reporterowi RMF FM jeden z funkcjonariuszy. Utożsamiali się do tego stopnia, że kupili sobie nawet ubrania takie jak te, w których Eric Harris i Dylan Klebold dokonali zamachu. Jeden z zatrzymanych nastolatków nazwał swój profil na portalu społecznościowym "Eric Harris".
Masakra w Columbine High School wstrząsnęła całym światem. Była jednym z największych masowych morderstw na terenie szkoły w Stanach Zjednoczonych.
W kwietniu 1999 roku dwóch uzbrojonych uczniów Eric Harris i Dylan Klebold podłożyli między innymi w stołówce szkoły bomby własnej roboty. Ładunki nie eksplodowały. Nastolatkowie mieli jednak ze sobą jeszcze broń palną - otworzyli ogień do uczniów i nauczycieli. Zabili 12 rówieśników i jednego nauczyciela. Ranili 24 osoby, a potem popełnili samobójstwo.
Na pytanie, czy zagrożenie w szkole w Warszawie było realne, jeden z oficerów odpowiedział: Mamy pełną świadomość, że mogło dojść do tragedii, jest to bardzo prawdopodobne.
Nastolatkowie mieli związki z 14-latkiem z Chełma na Lubelszczyźnie, zatrzymanym pod koniec stycznia za zabójstwo macochy i usiłowanie zabicia jej syna. Chłopak zadał kobiecie wiele ciosów nożem, brata uderzał młotkiem. Potem ruszył do miasta z ociekającym krwią nożem i młotkiem w ręce. Chodził ulicami, wszedł do domu kultury, gdzie kończył się spektakl, ale został przegoniony przez ochronę.
14-latek z Chełma fascynował się zabójcami, między innymi Zuzanną M. z Rakowisk. Imponowali mu też zamachowcy z Columbine. Dzień przed morderstwem opublikował w sieci wpis zapowiadający zbrodnię.
Po zatrzymaniu nastoletniego zabójcy policjanci sprawdzili jego komputer. Natrafili w nim na forum, na którym opiniami wymieniali się młodzi ludzie o podobnych zainteresowaniach. Okazało się, że 14-latek z Chełma kontaktował się z uczniami technikum z Warszawy. Kwestią czasu było namierzenie numerów IP i adresów nastolatków ze stolicy i okolic. Na tej podstawie do działań przystąpili policjanci z wydziału terroru kryminalnego KSP.
Śledztwo w sprawie uczniów warszawskiego technikum prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe. Podstawą jest jednak jedynie artykuł kodeksu karnego mówiący o wyrabianiu, posiadaniu i obrocie materiałami niebezpiecznymi.
Może to oznaczać, że śledczy nie mają dotąd twardych dowodów o planowaniu przez nastolatków zamachu w szkole. Na razie skupili się na sprawdzaniu, czy kupowali substancje niebezpieczne, czy konstruowali ładunki wybuchowe i w jakim celu. Sprawdzamy jednak bardzo szczegółowo wszelkie materiały i ustalenia stołecznych policjantów, które były podstawą zatrzymania nastolatków - usłyszał od jednego z prokuratorów dziennikarz RMF FM.
Okazuje się natomiast, że przed sądem to prokurator prezentował wniosek policji o skierowaniu jednego z zatrzymanych do schroniska dla nieletnich. Drugi z chłopaków ma kuratora, pozostali dwaj zostali wypuszczeni do domu.