Warszawa szykuje się do referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Samorządowcy zdecydowali się na taki krok - bo jak tłumaczą - pani prezydent przez ostatni miesiąc, nie zrealizowała żadnego z długiej listy postulatów. Do głosowania mogłoby dojść jesienią.
Czas, żeby o losie prezydent stolicy zdecydowali mieszkańcy Warszawy - mówią radni, z którymi rozmawiał reporter RMF FM. Do referendum miałoby dojść jeszcze w tym roku. Zdaniem samorządowców najbardziej prawdopodobnym terminem jest październik. Na początku przyszłego tygodnia stołeczni radni mają złożyć odpowiedni wniosek w tej sprawie i zacząć zbieranie podpisów. Aby doszło do głosowania, pod wnioskiem musi podpisać się 140 tysięcy warszawiaków.
Hanna Gronkiewicz-Waltz musi zostać odwołana, bo sprawia wrażenie oderwanej od rzeczywistości. Pani prezydent ma analogowe podejście do rzeczywistości, a wyzwania są cyfrowe - tłumaczy burmistrz Ursynowa Piotr Guział. Samorządowcy chcą, żeby ratusz wycofał się z cięć m.in. na edukację, w komunikacji miejskiej oraz z podwyżek za bilety i wywóz śmieci.
Zbieranie podpisów pod referendum ma ruszyć w przyszłym tygodniu. Wniosek musi poprzeć 140 tysięcy mieszkańców. Aby referendum było ważne, do urn musi pójść blisko 390 tys. ludzi. Jest to minimalna frekwencja. Żeby pani prezydent straciła stanowisko, za jej odwołaniem musi zagłosować połowa z biorących udział w referendum.
W poprzednich wyborach Hanna Gronkiewicz-Waltz uzyskała ponad 50 procent głosów.
Dwa dni temu w Brukseli prezydent Warszawy tłumaczyła, dlaczego na początku tego tego tygodnia w stolicy doszło do paraliżu metra. Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz winne są media, które nie przekazały wystarczająco wcześnie informacji o utrudnieniach. Pani prezydent przyznała, że wykonawca budowy drugiej linii, zbyt późno poinformował ratusz o przedłużających się pracach.
Stało się to o godzinie 21:00 w ostatnią niedzielę. Godzinę później stołeczny ratusz rozesłał informację do 41 mediów. Ja myślę, że gdyby tę naszą informacje (media - red.) właśnie wysłały po godz. 22, to byłaby lepsza informacja dla mieszkańców - tłumaczyła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Poniedziałkowe zamknięcie metra spowodowało chaos komunikacyjny w centrum stolicy. Mieszkańcy Warszawy zamiast podróżować na całej trasie, musieli przesiadać się do komunikacji naziemnej. Początkowo w związku z budową II linii metra ruch między stacjami Ratusz Arsenał - Politechnika miał być zamknięty jedynie w weekend.
Centralny odcinek II linii metra będzie miał siedem stacji ("Rondo Daszyńskiego", "Rondo ONZ", "Świętokrzyska", "Nowy Świat - Uniwersytet", "Centrum Nauki Kopernik", "Stadion Narodowy" i "Dworzec Wileński") i połączy lewo- i prawobrzeżną Warszawę. W ubiegłym tygodniu konsorcjum budujące centralny odcinek II linii metra i miasto st. Warszawa zawarły ugodę o zmianie terminu zakończenia budowy; nowy termin zakończenia inwestycji to 30 września 2014 r. Początkowo miał to być październik tego roku.
(UG)